W Rzeszowie trwało bezprecedensowe posiedzenie sądu w sprawie Mariusza Trynkiewicza. Sędziowie mieli zdecydować czy uznają zabójcę czworga dzieci za osobę zagrażającą życiu i zdrowiu innych osób, i tym samym - podlegającą izolacji. Proces odroczono do 3 marca.
Rzeszowski sąd po raz pierwszy zmierzył się z przepisami nowej ustawy o izolowaniu niebezpiecznych przestępców. W tej sprawie mnóstwo zastrzeżeń zgłosili konstytucjonaliści. Sąd rozpatrywać miał wniosek dyrektora rzeszowskiego zakładu karnego w trzyosobowym składzie. Przed gmachem i w środku było kilkuset policjantów, szczegółowe są także kontrole dla wchodzących do budynku. Rekordowe było też zainteresowanie mediów.
Mariusz Trynkiewicz kończy jutro odsiadywanie wyroku 25 lat więzienia za zabójstwo czterech chłopców. Pierwotnie była to kara śmierci, ale po wyborach 4 czerwca 1989 roku Sejm "kontraktowy" przyjął ustawę o amnestii. Na jej mocy skazanym na karę śmierci, którzy nie zostali straceni, zamieniono wyroki na kary 25 lat pozbawienia wolności. Kar tych nie można było zamienić na dożywocie, bo do polskiego kodeksu karnego kara dożywotniego pozbawienia wolności powróciła w 1995 roku.