W kilku miastach w Bośni i Hercegowinie ludzie znowu wyszli na ulice. W ciągu dnia do demonstracji doszło w Sanskim Moście, Bugojnie, Konjicu i Bihaću. Protestujący gromadzą się przed budynkami lokalnych władz i skandują "złodzieje" i "chcemy dymisji".

W Bihaću ponad dwa tysiące osób domaga sie dymisji premiera kantonu Hamdija Lipovaća. Demonstranci udali się pod dom premiera, który jest otoczony silnym kordonem policji. Lokalne media informują, że od rana policja legitymuje przebywających na ulicach i skonfiskowała kilka koktajli Mołotowa. Dzisiejsze protesty mają spokojny przebieg.

Wczoraj dramatyczna sytuacja była w Sarajewie. Do uniwersyteckiego Centrum Klinicznego do późnych godzin nocnych przyjęto 121 osób w tym 101 policjantów. 12 ma ciężkie obrażenia. Policja zatrzymała 37 demonstrantów. W Zenicy rannych zostało co najmniej 50 osób, w Tuzli ponad 10. W miastach objętych protestami powstały olbrzymie straty materialne. W Sarajewie płonął między innymi budynek Prezydencji Bośni i Hercegowiny oraz władz Kantonu. Zniszczone zostało cześć Archiwum Bośni i Hercegowiny.

Dyrektor Archiwum Śaban Zahirović potwierdził, że bezpowrotnie utracono wartościowe dokumenty z czasów austro-węgierskich, z okresu między wojnami światowymi oraz orientalne archiwa.

Antyrządowe demonstracje rozpoczęły się cztery dni temu w jednym z głównych ośrodków przemysłowych Bośni i Hercegowiny Tuzli, w reakcji na zamknięcie miejscowej fabryki. W ostatnich latach zamknięto tam wiele fabryk, a pracownicy tych, które działają, od wielu miesięcy nie dostają wynagrodzeń. Manifestacje rozlały się także na inne miasta. Obywatele wyszli na ulice w proteście przeciwko złym warunkom życia, nadużyciom władzy, a także bezrobociu, które sięga 44 procent. Jeden na pięciu Bośniaków żyje poniżej poziomu ubóstwa.

Minister d/s Bezpieczestwa Fahrudin Radonić powiedział w jednej z sarajewskich telewizji, że w Bośni i Hercegowinie nie ma mowy o zamachu stanu lecz jest to uderzenie w nieudolny rząd i korupcje. Wydarzenia w Bośni i Hercegowinie z dużą uwagą i niepokojem są obserwowane w innych pastwach powstałych z rozpadu Jugosławii.