Misja specjalnych wysłanników Parlamentu Europejskiego zostanie po raz kolejny przedłużona. I to mimo że Ukraina wstrzymała przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią.

Aleksander Kwaśniewski i Pat Cox od półtora roku starali się doprowadzić do rozwiązania sprawy byłej premier Julii Tymoszenko, która odsiaduje wyrok więzienia. Zabiegali, by została wysłana na zagraniczne leczenie - co było jednym z warunków podpisania umowy stowarzyszeniowej. Tymczasem ku zaskoczeniu unijnych polityków Ukraina sama zrezygnowała z podpisania dokumentu.

Szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz przekonywał, że mimo decyzji władz w Kijowie, Unia musi kontynuować dialog. Podkreślał, że nie można tworzyć próżni i przyznał, że na szczeblu rządowym te kontakty będą jeszcze trudniejsze. "Wierzę, że Ukraina zmieni zdanie, drzwi do Europy pozostają dla niej otwarte. W poprawie wzajemnych relacji pomoże na pewno humanitarne rozwiązanie sprawy Julii Tymoszenko" - powiedział przewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Według Martina Schulza należy wykorzystać fakt, że Ukraina nadrobiła wiele zaległości, choć nie spełniła wszystkich warunków niezbędnych do podpisania umowy stowarzyszeniowej. Oprócz zwolnienia Julii Tymoszenko, pozostałe dwa warunki dotyczyły reformy wymiaru sprawiedliwości i zmian w prawie wyborczym. Nie wiadomo jeszcze na jak długo misja specjalnych wysłanników zostanie przedłużona. Jej warunki ustalą na początku grudnia przewodniczący grup politycznych w Europarlamencie.