Nie ma już zjawiska "pompowania kół" - powiedział w Radiu ZET Paweł Graś, rzecznik prasowy rządu. Odniósł się też do zarzuty Sławomira Nitrasa, byłego lidera szczecińskiej Platformy Obywatelskiej. - Jego opozycja wykorzystała ostatnie lata, żeby zbudować część PO, która jest do niego w opozycji. Jak usiadł i policzył głosy, to okazało się, że przeciwników jest więcej - wyjaśnił sytuację w tym regionie.

Graś przyznał, że w PO był problem z zapisywaniem fikcyjnych członków partii, dlatego partia zmieniła procedury przyjmowania nowych członków. - Uporządkowaliśmy naszą bazę danych i kilka tysięcy członków zostało wykreślonych po weryfikacji. Teraz każda osoba jest sprawdzana przez biuro krajowe. Z każdą osobą jest nawiązywany kontakt i sprawdzamy, czy rzeczywiście taka osoba istnieje i zapisała się do PO - mówił.

Dodał, że to nie koniec zmian, ponieważ przez zjazdem 23 listopada uruchomione zostały prace nad propozycjami zmian w statucie PO, którymi kieruje Cezary Grabarczyk, wicemarszałek Sejmu. - Zbliża się zjazd Platformy Obywatelskiej, który jest władny zmienić statut. Prowadzimy prace, którymi kieruje pan marszałek Grabarczyk, żeby zgromadzić uwagi do prawidłowości funkcjonowania statutu i struktur PO. Jeśli zajdzie taka potrzeba i będzie wola większości, żeby dokonać zmian, będziemy jeszcze bardziej ten statut uszczelniać i usprawniać - zapowiedział.

Graś ocenił, że w Szczecinie odbyła się normalna walka o przywództwo w partii. - Opozycja Sławomira Nitrasa w Szczecinie wykorzystała ostatnie lata żeby zbudować część Platformy Obywatelskiej w tym mieście, która jest w opozycji do niego. Po tych latach, jak usiadł i policzył głosy swoich zwolenników i przeciwników, to okazało się, że tych przeciwników jest więcej. Dlatego podjął decyzję o rezygnacji - tłumaczył Graś w audycji "Gość Radia ZET".