Na belgijskim tronie zasiadł nowy król - Filip. Przejął władzę po ojcu - Albercie II, który dziś abdykował, w dniu święta narodowego. Swoją decyzję tłumaczył zmęczeniem i pogarszającym się stanem zdrowia.

Dokument o ustąpieniu podpisał przed południem w Pałacu Królewskim w Brukseli, a swemu następcy życzył powodzenia. „Filipie, masz wszystkie niezbędne cechy: serce i inteligencję, by dobrze służyć naszemu krajowi. Życzymy Ci powodzenia w tym zadaniu do którego jesteś dobrze przygotowany” - powiedział Albert II. Zaapelował też do klasy politycznej. „ Moje ostatnie życzenie jest takie - proszę pracować bez wytchnienia na rzecz spójności Belgii, by nasz kraj mógł być inspiracją dla Europy, która poszukuje jedności w różnorodności” - podkreślił.

Niecałe dwie godziny później Filip złożył przysięgę w belgijskim parlamencie w trzech językach po niderlandzku, niemiecku i francusku. „Przysięgam przestrzegać konstytucji i praw Belgów, chronić niepodległość i integralność terytorialną kraju”. To oświadczenie nabiera tym większego znaczenia w kraju podzielonym językowo na zwaśnione ze sobą regiony - Flandrię i Walonię. Belgowie tłumnie i radośnie przywitali Filipa okrzykami „Niech żyje król”, gdy ten, po złożeniu przysięgi pojawił się na balkonie Pałacu Królewskiego.

Ale monarchia w Belgii budzi skrajne emocje. Uważana za symbol jedności kraju, bardziej popularna jest we francuskojęzycznej Walonii, która sprzeciwia się podziałowi Belgii. Tendencje separatystyczne są natomiast coraz bardziej widoczne w niderlandzkojęzycznej Flandrii. A nacjonaliści flamandzcy domagają się ograniczenia władzy monarchii.

Albert II w ostatnich latach miał dużo pracy, bo to on próbował godzić zwaśnionych Flamandów z Walonami. Był mediatorem, kiedy po wyborach w 2010 roku belgijscy politycy nie umieli się porozumieć w sprawie utworzenia rządu. Powstał on dopiero po 541 dniach. Teraz to wymagające zadanie utrzymania jedności kraju spada na Filipa. Wielu Belgów daje mu kredyt zaufania, ale nie wszyscy. Niektórzy uważają, że w przeciwieństwie do sympatycznego, uśmiechniętego Alberta II, Filip jest nudny i nie ma charyzmy. Uwielbiana przez Belgów jest natomiast jego żona, nowa królowa - Matylda, która ma polskie korzenie, ale nie mówi po polsku. To córka hrabiny Anny Komorowskiej i hrabiego d’Udekem d’Acoz. Ładna, zawsze uśmiechnięta, spontaniczna, ceniona za gust, styl i elegancję. W komentarzach podkreśla się, że to pierwsza królowa urodzona na belgijskiej ziemi.

Filip i Matylda mają czwórkę dzieci. Następczynią tronu jest ich najstarsza córka, 12-letnia Elżbieta.