Historia zna liczne przypadki ludzi koczujących na lotniskach przez wiele miesięcy. Żyli dzięki temu, co podarowali im pasażerowie i personel. Niektórzy z nich zamieszkali w portach lotniczych dobrowolnie, nie z konieczności
Amerykanina, który ujawnił istnienie programu szpiegowskiego PRISM, poszukuje cały świat. Wszystko wskazuje na to, że Snowden od ponad tygodnia koczuje na lotnisku Szeremietiewo pod Moskwą, dokąd trafił rejsem z Hongkongu. Gdzie śpi, co je i jak skraca sobie czas Snowden w oczekiwaniu na azyl, próbują się dowiedzieć tłumy dziennikarzy od kilku dni przeczesujące lotnisko.
Jest gdzie go szukać; same tylko sklepy bezcłowe w strefie tranzytowej zmodernizowanego w 2010 r. lotniska mają kilkanaście tysięcy metrów kwadratowych powierzchni. Do dyspozycji Snowden ma rozmaite poczekalnie, może się wyspać i wziąć prysznic. Co najmniej jedną noc spędził w kapsułowym hotelu Wozdusznyj Ekspriess. Trudno jednak o potwierdzone informacje. Ogarnięci manią tajności pracownicy centrum prasowego Szeremietiewa odmówili DGP odpowiedzi nawet na pytanie o łączną powierzchnię strefy tranzytowej. Amerykanina nie widziano jednak ani w sklepach bezcłowych, ani w tamtejszych restauracjach.

Amerykański obywatel bez paszportu

Strefy nie mógł opuścić, bo USA unieważniły mu paszport. Teraz Amerykanin przebywa najpewniej w jednym z pomieszczeń służbowych. Najwyraźniej lotnisko troszczy się o niego bardziej niż o jego poprzedników. Obywatelka Iranu Zahra Kamalfar spędziła tu z dwójką dzieci 10 miesięcy, śpiąc na podłodze. Kobieta utkwiła na lotnisku w 2006 r., gdy próbowała na fałszywych dokumentach przedostać się przez Niemcy do Kanady. Gdy władze próbowały ją deportować do Iranu, kobieta podcięła sobie żyły, a jej córka połknęła tabletki. Po incydencie Irance udzielono statusu uchodźcy i mogła wyjechać do Kanady.
Podobna historia przydarzyła się Robertowi Parzelskiemu. Elektryk z Krakowa trzy tygodnie mieszkał na lotnisku w Sao Paulo. Nie znał języków obcych, a na miejscu nikt na niego nie czekał. Obsługa lotniska przynosiła mu jedzenie. Sprawa nabrała rozgłosu, gdy losem Polaka zainteresowały się brazylijskie media. Z pomocą konsula wrócił do Londynu.
Rekord w tej dziedzinie należy jednak do Irańczyka Merhana Nasseriego, który na podparyskim lotnisku Charlesa de Gaulle’a spędził 18 lat. Utkwił tu w 1988 r. w drodze do Wielkiej Brytanii, bo w trakcie podróży zgubił dokumenty. Bez paszportu nie mógł opuścić lotniska. I jemu personel dostarczał jedzenie, a o zdrowie mężczyzny dbał lokalny lekarz. Irańczyk opuścił lotnisko w 2006 r., kiedy zabrano go do szpitala. Jego autobiografia stała się inspiracją dla Stevena Spielberga, który w 2004 r. nakręcił film „Terminal” z Tomem Hanksem w roli głównej. Za prawo do ekranizacji swoich losów Nasseri otrzymał 275 tys. dol.
Są jednak ludzie, którzy na takie życie zdecydowali się dobrowolnie. W 2012 r. przez pół roku na lotnisku w Monachium mieszkała grecko-bułgarska para imigrantów. Spali w poczekalniach, kąpali się w toaletach, jedli to, czym dzielili się z nimi podróżni. – Lepiej zostać tutaj, niż wracać tam, gdzie nie mamy żadnej przyszłości – mówili. – Kilka dni po tym, jak sprawę nagłośniły media, po rodzinę zgłosił się pewien Niemiec. Zaoferował im dom, w którym zaczęli nowe życie – powiedziano DGP w biurze prasowym lotniska.

Warszawa zażąda wyjaśnień od USA

„Będziemy domagać się wyjaśnień co do aktywności NSA wobec Polski i Unii Europejskiej” – napisał wczoraj na Twitterze minister Radosław Sikorski. To efekt ujawnienia przez szukającego na całym świecie azylu Edwarda Snowdena skali inwigilacji internautów przez Agencję Bezpieczeństwa Narodowego USA. Tymczasem jeszcze w poniedziałek polscy urzędnicy nabierali wody w usta.Jak pisaliśmy, MSW odesłało nas do ABW, zaś agencja zapewniła, iż „robi wszystko, co przewiduje prawo i na co pozwalają możliwości”.
Snowden, który ujawnił inwigilację elektroniczną dokonywaną przez NSA, poprosił tymczasem o azyl m.in. w Polsce. Nie dopełnił jednak wymaganych formalności. A nawet gdyby dopełnił, miałby u nas małe szanse na status uchodźcy.Aby złożyć wniosek o przyznanie statusu uchodźcy, trzeba przebywać na terenie RP. Tymczasem paszport Snowdena został unieważniony przez władze USA, więc mężczyzna nie mógłby zostać wpuszczony na pokład polskiego samolotu. Rzecznik resortu dyplomacji Marcin Bosacki przyznał, że do MSZ dotarł faks z prośbą o azyl, ale ministerstwo nie zamierza go przekazywać urzędowi ds. cudzoziemców. „Wpłynęło pismo, które nie spełnia warunków formalnych podania o azyl. Ale nawet gdyby spełniło, nie dam pozytywnej rekomendacji, bo Polska i USA są sojusznikami” – napisał Sikorski na Twitterze.
W sumie Snowden wysłał wnioski o azyl do 21 państw. Wśród nich, oprócz Polski, znalazło się osiem innych państw UE. Cztery z nich powiedziały „nie”, posługując się podobnymi do polskich argumentami. Na razie rozpatrzenie takiej prośby obiecał jedynie lewicowy prezydent Boliwii Evo Morales. Ujawnienie skali inwigilacji w ramach systemu PRISM wywołało oburzenie w Berlinie i Paryżu; prezydent Francji Francois Hollande zagroził nawet zerwaniem negocjacji w sprawie utworzenia transatlantyckiej strefy wolnego handlu.Sam prezydent USA Barack Obama bagatelizuje skandal.
– Wszystkie europejskie i azjatyckie służby specjalne robią to samo: starają się zrozumieć świat i korzystać ze źródeł niedostępnych poprzez „New York Timesa” czy NBC News. W Europie też są ludzie, którzy interesują się może nie tym, co jadłem na śniadanie, ale przynajmniej tym, o czym zamierzam rozmawiać z jej przywódcami – przekonywał dziennikarzy w poniedziałek podczas swojej wizyty w Tanzanii.