Wrak sprawdzany od tygodnia na morzu Północnym przez nurków i hydrografów z Marynarki Wojennej na ORP Lech to nie legendarny okręt podwodny ORP Orze, który zaginął podczas wojny w 1940 roku.

Wstępna analiza sporządzona z materiałów zebranych podczas prac na pozycji wykazała, że badany wrak okrętu podwodnego to nie ORP Orzeł. "Dzięki zakończonej operacji wykluczyliśmy kolejną hipotezę, ale - jak deklaruje komandor Adamczak - Marynarka Wojenna nie poprzestanie w poszukiwaniach" - powiedział IAR komandor podporucznik Piotr Adamczak z Marynarki Wojennej RP.

Zebrany materiał podlegał będzie dalszej analizie - informuje z kolei biuro prasowe marynarki wojennej. Specjaliści będą teraz badać inny rejon Morza Północnego gdzie leżą podobne wraki. Nie wiadomo tylko kiedy rozpoczną się poszukiwania.

Podczas tej misji poszukiwawczej zapisano dość dokładne dane z echosondy. "Teraz najważniejsza będzie praca w archiwach hydrograficznych polskich i brytyjskich" - mówi szef biura hydrograficznego w Gdyni komandor Henryk Nitner. Obiekt, który teraz zbadano został dokładnie sfilmowany. Na tej podstawie udało się tylko ustalić, że jest to okręt podwodny z drugiej wojny światowej.

ORP Orzeł został zbudowany w holenderskiej stoczni i został sfinansowany ze składek społeczeństwa. W momencie wybuchu drugiej wojny światowej polski okręt podwodny ORP "Orzeł" był jednym z najnowocześniejszych na świecie. We wrześniu 1939 roku okręt został internowany w porcie w Tallinie, z którego uciekł. Załoga dopłynęła do Wielkiej Brytanii, by walczyć z Niemcami. Tam Orzeł patrolował akweny Morza Północnego, wsławił się m.in. zatopieniem niemieckiego transportowca "Rio de Janeiro", przewożącego niemieckie wojska, które planowały inwazję na Norwegię. W swój ostatni patrol ORP "Orzeł" wyszedł 23 maja 1940 roku. W niewyjaśnionych dotąd okolicznościach nie powrócił z morza.