MSZ odtajnił depesze z 1989 roku. W 24. rocznicę pierwszych od zakończenia II wojny światowej, częściowo wolnych wyborów w Polsce, Ministerstwo Spraw Zagranicznych na swoim portalu internetowym udostępniło zbiór 253. szyfrogramów z Kolonii, Paryża, Londynu i Rzymu. Dokumenty zostały sporządzone przez ówczesnych szefów placówek zagranicznych.

Wicedyrektor Biura Archiwum i Zarządzania Informacją MSZ Małgorzata Mroczkowska wyjaśnia, że dzięki lekturze tych dokumentów można przekonać się jak funkcjonowała polska dyplomacja u schyłku PRLu. Dokumenty sporządzone przez ówczesnych szefów placówek zagranicznych to ciekawy obraz stosunków z największymi europejskimi partnerami, a także zapis ostatniej odsłony dyplomacji PRL. Są tam informacje dotyczące, przekazywania wydarzeń z 1989 roku zachodnim dyplomatom jak i reakcje, pytania i oceny sytuacji w Polsce europejskich polityków.

Wybory zmieniły więcej niż się spodziewano

Historyk, profesor Andrzej Paczkowski ocenia, że opublikowane depesze są ciekawym źródłem historycznym. Zarazem - dodaje naukowiec - z ich lektury wynika, że zachodni dyplomaci mieli sporo obaw o rozwój sytuacji po zwycięskich dla opozycji wyborach z 4. czerwca 1989 roku. Jak tłumaczy naukowiec, europejscy politycy nie spodziewali się, że tamte wybory zmienią tak wiele i obawiali się jednocześnie czy tamte wydarzenia nie pobiegną zbyt szybko, zbyt głęboko i nie wymkną się spod kontroli. Zachodni dyplomaci niepokoili się też reakcją Związku Radzieckiego, na daleko idące reformy w Polsce - wyjaśnia historyk.

Dyplomaci nie rozumieli sytuacji

Profesor Paczkowski dodaje, że zachodni dyplomaci nie do końca zdawali sobie sprawę ze skali zmian, które spowodują wybory z 4. czerwca. Wtedy jeszcze, tłumaczy, nie było jasne jak sprawy się potoczą, przecież nikt nie podejrzewał, że premierem zostanie Tadeusz Mazowiecki. Historyk przypomina, że dopiero w lipcu Adam Michnik napisał "wasz prezydent - nasz premier". Zdaniem naukowca, wybory z 1989 roku na zachodzie traktowano jako raczej etap głębokich reform niż koniec systemu.
Historyk dodaje, że dopiero po stworzeniu pierwszego niekomunistycznego rządu przez Tadeusza Mazowieckiego zachodni politycy zaczęli doceniać wagę wyborów z 4. czerwca.

Wybory te były możliwe, dzięki ustaleniom Okrągłego Stołu, podczas których NSZZ "Solidarność" i obóz rządzący doszły do przedwyborczego porozumienia. W myśl ustaleń opozycja miała dysponować nie więcej, niż 35 procentami mandatów w Sejmie, co dawało maksimum 161 miejsc. Pozostałe były zagwarantowane dla dotychczas rządzących.