Według "Solidarności", to ostatnia szansa na spełnienie żądań związków i odwołanie strajku generalnego w kraju. Pytany o tę sytuację wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński odpowiedział, że według niego - na szczeblu zakładów pracy, komisji zakładowych nie ma atmosfery gorączki i chęci do strajku powszechnego. "Ludzie mają świadomość, że jest ciężko, że załamują się niektóre dotychczasowe rynki zbytu, a na nowe trzeba bardzo ciężko pracować" - dodał.
Wczoraj po posiedzeniu komitetu protestacyjnego szef "Solidarności" Piotr Duda podkreślił, że oczekuje od premiera spełnienia sześciu postulatów społeczno - gospodarczych, między innymi ograniczenia umów śmieciowych, wycofania projektu o elastycznym czasie pracy, uruchomienie prac nad ustawą o płacy minimalnej.
Duda mówił, że nie chce kolejnych miesięcy bezpłodnych dyskusji i w razie niespełnienia żądań "Solidarność" przeprowadzi kilkudniowy protest w Warszawie i innych miastach.