W 2007 roku w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Antoni Macierewicz powiedział, że przy prywatyzacji TP SA Niemczyk walnie przyczynił się do aferalnego oddania firmy przez rząd Jerzego Buzka. - Zdziwiłem się, bo nie miałem z tą sprawą nic wspólnego. Zostałem wiceministrem gospodarki już po prywatyzacji TP SA - mówi Niemczyk.
- Z merytorycznego punktu widzenia sprawa była niezwykle prosta, ale problemy zaczęły się, gdy próbowaliśmy postawić posła Macierewicza przed sądem - wspomina Michał Wysocki, adwokat Niemczyka. Przez dwa lata polityk PiS uchylał się od cywilnego procesu twierdząc, że chroni go immunitet poselski. Gdy proces się już rozpoczął, najczęściej prosił o jego odroczenie z powodu choroby lub ważnych spraw publicznych, którymi się zajmuje. Macierewicz nie był w stanie przed sądem wskazać żadnego dowodu na związek Niemczyka z prywatyzacją TP SA. Mimo to nie chciał dobrowolnie go przeprosić.
Tuż przed ogłoszeniem wyroku 17 kwietnia przed sądem apelacyjnym adwokat Macierewicza ponownie poprosił sąd o odroczenie sprawy z powodu nieobecności posła. Sąd jednak wydał wyrok i nakazał Antoniemu Macierewiczowi zamieścić przeprosiny Niemczyka w dzienniku "Rzeczpospolita". Wyrok jest prawomocny.
Wysocki: - Sprawa Niemczyka pokazała, jak wielkiej determinacji potrzeba, by przymusić posła Macierewicza do przeprosin za rozpowszechniane przez niego oczywiste kłamstwo.