Mediacje Unii Europejskiej nie pomogły. Serbia i Kosowo wciąż dalekie od porozumienia. Jak poinformowała po zakończeniu ostatniej, kilkunastogodzinnej rundy rozmów między obu państwami, szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton, rozbieżności pozostało niewiele, są one jednak głębokie.

Główny punkt sporny to status 40-tysięcznej serbskiej mniejszości, zamieszkującej głównie północ Kosowa. Belgrad chce, aby kosowscy Serbowie mieli własny rząd i sądy. Sprzeciwia się temu Prisztina, która obawia się, że zbyt duża autonomia przyznana serbskiej mniejszości doprowadzi w przyszłości do secesji północy. Belgrad nie zgadza się z kolei na rozmieszczenie w tym regionie kosowskich sił bezpieczeństwa.

Po zakończeniu ósmej i ostatniej tury rozmów, w których pośredniczyła Unia, premierzy obu krajów Ivica Dacić i Hashim Thaci wrócą do swoich krajów na konsultacje. W ciągu kilku dni mają poinformować Brukselę o swoich ustaleniach. Premier Kosowa powiedział serbskiej telewizji RTS, że możliwe jest kontynuowanie rozmów w przyszłym tygodniu o ile Belgrad zgodzi się z "wartościami Prisztiny".

Brak porozumienia oznacza zarówno dla Serbii, jak i Kosowa, oddalającą się perspektywę członkostwa w Unii Europejskiej.