Francuska minister kultury Aurelie Filippetti skrytykowała decyzję aktora Gerarda Depardieu o rezygnacji z francuskiego paszportu; zarzuciła mu brak patriotyzmu i jako przykład do naśladowania wymieniła pisarza Michela Houellebecqa, który wraca z Irlandii.

"Pan Depardieu porzuca pole bitwy w najgorętszym czasie walki z kryzysem" - powiedziała Filippetti, cytowana w poniedziałek przez AFP. Dodała, że być obywatelem to nie tylko mieć prawa, lecz także obowiązki, a umieszczać na tej samej szali podatków i obywatelstwa po prostu nie wolno.

Za przykład minister postawiła aktorowi pisarza Michela Houellebecqa, który po 11 latach mieszkania w Irlandii postanowił wrócić do Paryża, o czym powiadomił w niedzielę.

Należący do najlepiej opłacanych aktorów francuskich 63-letni Gerard Depardieu jest od niedawna zameldowany w belgijskiej wiosce Nechin tuż przy granicy z Francją.

W liście otwartym do premiera Francji Jean-Marca Ayrault Depardieu poskarżył się w niedzielę, że nikt inny nie został tak obrażony po opuszczeniu kraju, jak właśnie on. Ayrault skrytykował uciekających przed fiskusem za granicę, odkąd w kraju wprowadzono 75-procentowy podatek dla milionerów. Oświadczył, że "uchodźcy podatkowi" wyjeżdżają, "ponieważ chcą być jeszcze bogatsi". Powszechnie uznano, że słowa te odnosiły się do Depardieu.

W swym liście do premiera Depardieu napisał, że rezygnuje z francuskiego paszportu i ubezpieczenia, gdyż obraża go taki stosunek do jego osoby, ponieważ - jak napisał - "nikogo nie zabił, nie dokonywał czynów niegodnych, pracuje od 14. roku życia, zapewnia miejsca pracy 80 osobom i w ciągu 45 lat zapłacił we Francji równowartość 145 mln euro".