Obrazić uczucia religijne można nie tylko z premedytacją. Wystarczy, że godziliśmy się z myślą, że ktoś może poczuć się urażony. Tak orzekł wczoraj Sąd Najwyższy, rozpoznając zagadnienie prawne, z którym wystąpił gdyński sąd okręgowy. To przed nim toczy się proces Adama „Nergala” Darskiego, lidera zespołu Behemoth, oskarżonego o obrazę uczuć religijnych.
Sprawa trwa od 2007 r., od koncertu w jednym z gdyńskich klubów. W trakcie imprezy Darski podarł na scenie egzemplarz Biblii i rozrzucił jej kawałki wśród publiczności. Nazwał ją przy tym „kłamliwą księgą”. Zdarzeniem tym poczuł się urażony Ryszard Nowak, przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami. Co prawda nie było go na koncercie, ale obejrzał go w internecie. Składając zawiadomienie w prokuraturze, powołał się na art. 196 kodeksu karnego, zgodnie z którym ten, kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo jej pozbawienia do lat 2.
Darski oświadczył prokuratorowi, że nie miał zamiaru obrażać niczyich uczuć religijnych. Zdarzenie podczas koncertu należy zaś traktować jako element jego działalności artystycznej.
Sąd rejonowy postępowanie umorzył. Jednak zarówno tropiciel sekt, jak i prokurator złożyli odwołanie. Sąd drugiej instancji nakazał ponownie rozpatrzyć sprawę. Skończyło się uniewinnieniem. Sąd rejonowy uznał bowiem, że działanie muzyka nie było podjęte w zamiarze bezpośrednim obrażenia uczuć religijnych.
Tym razem od wyroku odwołał się już tylko Ryszard Nowak. Sąd okręgowy, do którego wróciła sprawa, nie umiał rozstrzygnąć, czy można naruszyć czyjeś uczucia religijne, nie mając wprost tego na celu. To zasadnicza kwestia przy wyrokowaniu w sprawie Nergala. Sprawę uczuć religijnych badał już Trybunał Konstytucyjny (sygn. akt K17/93). 7 czerwca 1994 r. orzekł, że podlegają one szczególnej ochronie.
Wczoraj po ponadgodzinnej naradzie Sąd Najwyższy stwierdził, że obrazić uczucia religijne innych osób można zarówno w zamiarze bezpośrednim, jak i ewentualnym. Oznacza to, że można ponieść odpowiedzialność za urażenie cudzych uczuć nawet wtedy, gdy nasze zachowanie nie do końca ma to na celu, ale niejako przy okazji tak się dzieje. SN wskazał jednocześnie, że nie przesądza to jeszcze o odpowiedzialności Adama Darskiego (SN wypowiadał się teoretycznie, odpowiadając na pytanie sądu, a nie rozpatrywał tej konkretnej sprawy).
Uzasadniając swoje stanowisko, sędziowie wskazali, że prawo do ochrony uczuć religijnych ma swoje zakotwiczenie w konstytucji. Przypomnieli też, że wolność człowieka – również artystyczna – nie jest nieograniczona. Nie można przyznać prawu wolności pierwszeństwa przed ochroną uczuć religijnych, i odwrotnie – wskazali sędziowie.
– Szanuję tę uchwałę, ale mam inne odczucia niż SN. Co nie znaczy, że jestem nieomylny – powiedział po wyjściu z sali sądowej Adam Darski.
– To abstrakcja, że urażone poczuły się osoby, które koncert widziały tylko na nielegalnych nagraniach. Mentalnością cofamy się do czasów reżimu – dodał muzyk.
Zadowolenia z uchwały nie krył Ryszard Nowak.
– Są granice, których nie można przekraczać, i ten wyrok potwierdza, że artyści nie mogą obrażać uczuć religijnych – podsumował.
ORZECZNICTWO: Uchwała Sądu Najwyższego z 29 października 2012 r., sygn. akt I KZP 12/12