Rzecznik rządu Paweł Graś zapowiedział w piątek, że premier Donald Tusk wystąpi w Sejmie najprawdopodobniej na posiedzeniu 10-12 października. Jeśli marszałek Ewa Kopacz nie podejmie decyzji o dodatkowym posiedzeniu Sejmu - dodał.

Jak powiedział Graś w TOK FM, termin jesiennego wystąpienia szefa rządu będzie wynikał z analizy porządku posiedzenia Sejmu w dniach 10-12 października. "Jeśli pani marszałek uzna, że zmieści się pośród innych punktów, to dokładnie wtedy będzie" - mówił rzecznik rządu.

Dopytywany, co znajdzie się w wystąpieniu premiera, Graś powiedział, że pojawi się m.in. analiza sytuacji gospodarczej w Europie i "w tym kontekście analiza gospodarczej i ekonomicznej sytuacji Polski". "Na pewno pojawi się zestaw narzędzi, których rząd użyje, bądź zamierza użyć w sytuacji, gdyby ten kryzys do Polski dochodził" - zaznaczył rzecznik rządu.

"Przede wszystkim gospodarka, gospodarka, gospodarka, ale będzie również o rodzinie, o aspekcie społecznym i o walce z bezrobociem" - zapowiedział Graś.

Także szef klubu PO Rafał Grupiński powiedział dziennikarzom w piątek, że premier wystąpi w Sejmie na którymś z październikowych posiedzeń Sejmu. "Myślę, że będzie to pierwsze październikowe (posiedzenie), ale decyzja też tutaj należy oczywiście do pana premiera" - powiedział.

Pytany, czy zna tezy wystąpienia Tuska, powiedział, że odnośnie ich kształtu nie może mówić w mediach, bo prawo pierwszeństwa należy pozostawić premierowi.

W poniedziałek w siedzibie PAN odbędzie się debata ekonomistów o programie gospodarczym PiS, na 29 września środowiska Radia Maryja i PiS zaplanowały manifestację pod hasłem "Obudź się Polsko". Grupiński pytany, czy to dobrze, że Tusk wystąpi już po tych wydarzeniach i czy w jego wystąpieniu znajdą się odniesienia do działań opozycji, powiedział: "Myślę, że najważniejsze jest zarysowanie przyszłych działań rządu w obliczu tej drugiej fali kryzysu w gospodarce europejskiej, a jeśli znajdą tam się uwagi krytyczne wobec planów opozycji, to będzie to oczywiście też jak najbardziej naturalne, ale nie to powinno być głównym przedmiotem wystąpienia pana premiera".

W jego opinii, "słabość propozycji opozycji - szczególnie, jeśli chodzi o przewagę wydatków nad przychodami, jeśli chodzi o budżet państwa - jest tak ewidentna, że w zasadzie można by było powiedzieć, że należy tego wstydu oszczędzić tym, którzy nie potrafią dobrze przygotować planów gospodarczych dla swych ugrupowań".

Na pytanie, czy w wystąpieniu premiera będzie mowa o "zaciskaniu pasa" i czy należy się takich działań spodziewać, odpowiedział, że wydatki państwa "cały czas są mocno pilnowane przez ministra (finansów) Jacka Rostowskiego".

"Przypomnę, (...) że w 2009 roku rozpoczęliśmy przecież od 20-procentowych cięć w ministerstwach w pierwszej fazie kryzysu, zostały w znacznym stopniu w większości zablokowane wzrosty wynagrodzeń w sferze budżetowej, poza nauczycielami, ostatnio policją, służbami mundurowymi" - mówił szef klubu PO. Jak dodał, "wydatki są cały czas trzymane twardą ręką przez ministra Rostowskiego i tu na pewno się nic nie zmieni".