Kary od ośmiu lat więzienia do roku pozbawienia wolności w zawieszeniu wymierzył w środę warszawski sąd okręgowy w procesie członków gangu pruszkowskiego. Kilkunastu oskarżonych, m.in. dawni bossowie grupy Andrzej Z., "Słowik", i Zygmunt R., "Bolo", zostało uniewinnionych.

W sprawie było blisko 40 oskarżonych. Spośród ponad 20 skazanych część nie trafi w tej sprawie do więzienia, innym do odbycia pozostało kilka miesięcy pozbawienia wolności, gdyż na poczet ich kar zaliczono czas aresztu. Wobec jednego oskarżonego postępowanie umorzono, jeden otrzymał wyrok w zawieszeniu.

Najwyższy wyrok - ośmiu lat więzienia - usłyszał Marcin B., pseud. Bryndziak. Dwie osoby usłyszały wyroki pięciu lat więzienia, jeden - czterech i pół roku, dwóch - trzy i pół roku. Ośmiu oskarżonym wymierzono kary po dwa lata więzienia.

Prawie 40 osób na ławie oskarżonych

Na ławie oskarżonych z kilkoma zarzutami zasiedli też m.in. dawni szefowie "Pruszkowa" z lat 90.: Andrzej Z., pseud. Słowik, skazany w oddzielnym procesie za wymuszenia rozbójnicze, Zygmunt R., pseud. Bolo i Janusz P., pseud. Parasol, wcześniej skazani za kierowanie gangiem. Janusz P. usłyszał wyrok półtora roku więzienia - sąd uznał za udowodniony jeden z postawionych mu czterech zarzutów, dotyczący podżegania do handlu bronią, "Słowik" i "Bolo" od zarzutów w tej sprawie zostali uniewinnieni (chodziło o napady z lat 90.).

Sąd odczytywał sentencję wyroku ponad pięć i pół godziny, ustne uzasadnienie zajęło przeszło godzinę. W uzasadnieniu warszawski sąd stwierdził, że analiza materiału dowodowego przesądziła o przegranej prokuratury, a wymierzając kary sąd miał na uwadze postawę oskarżonych i fakt, że zarzuty dotyczyły czynów sprzed kilkunastu lat.

"Wśród ponad 170 zarzutów ponad połowa zakończyła się uniewinnieniem; zresztą uniewinnienia dotyczą najpoważniejszych zarzutów, np. napadów z bronią" - mówiła sędzia Beata Najjar. Dodała, że takie rozstrzygnięcie sądu - często korzystne dla oskarżonych - nie wynika z dowodów przedstawionych przez obronę, tylko z materiałów przedłożonych przez prokuraturę.

Jak wyjaśniła sędzia, "prokuratura poszła na skróty" i większość zarzutów oparła na zeznaniach świadków koronnych. "Same zeznania świadka koronnego, bez wsparcia innymi dowodami, nie mogą stanowić podstawy do czynienia ustaleń" - powiedziała sędzia. Wskazała, że ponadto w protokołach przesłuchań świadków koronnych były niejasności, czasem brakowało formalnego oznaczenia dat i godzin tych przesłuchań.

"Prokuratura w tej sprawie przegrała na całej linii"

Prokuratura żądała dla oskarżonych kar od 15 lat więzienia do roku w zawieszeniu. Obrona podważała w procesie prawdomówność świadków koronnych i chciała uniewinnień.

"Kary nie są takimi, jakich domagał się prokurator, ale wymierzając je sąd wziął pod uwagę postawę oskarżonych" - mówiła sędzia Beata Najjar. Dodała, że nie można zapomnieć, iż w sprawie byli sądzeni ludzie już inni niż ci, którymi byli, gdy postawiono im zarzuty. "Czyny, które zarzucono skazanym, dotyczyły spraw sprzed kilkunastu lat i w większości sądzone osoby są już w innej sytuacji zawodowej i rodzinnej" - wskazywał sąd.

Po wyroku prokuratura zapowiedziała, że o ewentualnej apelacji zdecyduje dopiero po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia wyroku. Obrońcy skazanych w procesie również wstrzymywali się z jasnym stwierdzeniem, czy apelacja będzie; wystąpią o sporządzenie pisemnego uzasadnienia.

W ocenie obrońcy jednego z oskarżonych mec. Ewy Jachowicz "prokuratura w tej sprawie przegrała na całej linii".

W środę na publikacji orzeczenia stawiło się lub zostało dowiezionych z aresztów ponad 10 oskarżonych - w tym dawni szefowie grupy. Obecnych było też kilkunastu adwokatów i prokurator.

Proces trwał od kwietnia 2006 r.

Był jednym z największych procesów gangów w Polsce. Same mowy końcowe zaczęły się w maju. Oskarżeni odpowiadali za przestępstwa z lat 1995-2003, m.in. wymuszenia rozbójnicze, napady, porwania, pobicia, kradzieże aut, oszustwa, handel bronią i narkotykami. Część miała też zarzuty handlu bronią i narkotykami oraz podżegania do morderstwa.

Oskarżenie opierało się na zeznaniach świadków koronnych, czyli skruszonych przestępców, którzy w zamian za zeznania obciążające kompanów mogą uniknąć kary, m.in. Jarosława S., pseud. Masa, i Jacka R., pseud. Sankul. W 2005 r. prokuratura oskarżyła w sumie 58 gangsterów. 17 z nich, którym zarzucono mniej groźne przestępstwa, zgodziło się na karę bez procesu; skazano ich na kary od 5 lat więzienia do grzywien.

W 2008 r. sąd uchylił areszty oskarżonym (kilku z nich jest aresztowanych do innych spraw). Sąd uznał, że nie istnieje obawa matactwa, gdyż większość zarzutów dotyczy lat 90., a oparte są one na zeznaniach świadków koronnych pozostających pod opieką CBŚ. Sąd podkreślał też długotrwałość aresztów. Dziś wobec podsądnych są stosowane kaucje, dozory policji oraz zakazy opuszczania kraju.

Już w 2005 r. Sąd Najwyższy utrzymał kary wobec pięciu dawnych szefów gangu pruszkowskiego z lat 1990-2000 - za założenie gangu i kierowanie nim. Mirosław D., "Malizna", został skazany na 7 lat i 3 miesiące więzienia; "Bolo", Ryszard Sz., "Kajtek" i "Parasol" - po 7 lat; Leszek D., "Wańka" (brat Mirosława) - na 6 lat i 6 miesięcy