W Holandii rozpoczęły się w środę rano wybory parlamentarne, zdominowane przez kryzys w strefie euro. W sondażach przeprowadzonych dzień wcześniej prowadziły dwie partie proeuropejskie.

Ponad 12 mln obywateli jest uprawnionych do głosowania, otwarto ok. 10 tys. lokali wyborczych w szkołach, supermarketach i na dworcach.

Pierwsze wyniki sondaży exit polls pojawią się o godz. 21, po zamknięciu lokali.

Według ostatnich sondaży największe szanse na zwycięstwo mają dwa proeuropejskie ugrupowania: liberalna Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji (VVD), którą kieruje premier Mark Rutte, i opozycyjna Partia Pracy (PvdA) Diederika Samsoma. Mogą one uzyskać odpowiednio 35 i 34 mandaty w 150-miejscowym parlamencie.

Mimo że ugrupowania te są rywalami, wielu polityków i analityków przewiduje, że partie zostaną partnerami w szerokiej prounijnej koalicji, która powstanie po wyborach i która będzie realizowała program związany z działaniami mającymi na celu przezwyciężenie kryzysu w strefie euro.

W wyborach startuje 21 partii i sondaże wskazują, że 11 z nich zdobędzie mandaty, w związku z czym utworzenie rządu może trwać miesiącami i nawet rozmowy w celu zawiązania koalicji z udziałem wielu partnerów nie dają gwarancji, że wyłoniony z nich gabinet przetrwa całą czteroletnią kadencję.