Personel pokładowy niemieckich linii lotniczych Lufthansa przeprowadził w piątek ośmiogodzinny strajk we Frankfurcie nad Menem, paraliżując w znacznym stopniu pracę największego niemieckiego lotniska. Związkowcy zapowiadają kolejne protesty.

"Akcja była ogromnym sukcesem" - ocenił szef związku zawodowego personelu pokładowego Ufo, Nicoley Baublies, zastrzegając, że żal mu jest pasażerów i kolegów pracujących na ziemi.

"Następny strajk odbędzie sie wkrótce" - zapowiedział, cytowany przez agencje dpa, związkowiec. Ufo ostrzegł, że protesty będą kontynuowane, "dopóki Lufthansa nie pójdzie po rozum do głowy".

Stewardzi i stewardesy Lufthansy strajkowali od godz. 5 do godz. 13. Jak podał przewoźnik, większość lotów krajowych oraz europejskich została odwołana, natomiast większość lotów międzykontynentalnych odbyła się zgodnie z planem.

Kierownictwo Lufthansy wezwało związkowców do powrotu do negocjacji. Nasza oferta jest wystarczającą podstawą do podjęcia rozmów - oświadczył rzecznik przewoźnika Klaus Walther. Podkreślił, że władze przewoźnika proponują podwyżkę wynagrodzeń o 3,5 proc.

Przed okienkami na lotnisku, w których można dokonać zmiany rezerwacji, tworzyły się od rana długie kolejki. "Na lotnisku panuje chaos" - mówił szef Ufo Baublies.

Protest nie miał dramatycznych skutków dla innych lotnisk

Związkowcy spodziewają się, że piątkowy strajk we Frankfurcie zakłóci komunikację lotniczą w całych Niemczech, jednak przynajmniej na razie protest nie miał dramatycznych skutków dla innych lotnisk. Władze lotniska w Monachium spodziewają się, że w wyniku akcji we Frankfurcie będą musiały odwołać 10 do 15 lotów. W Duesseldorfie i Berlinie mowa jest o kilku odwołanych połączeniach.

Miejsce strajku i jego dokładny czas zostały podane do wiadomości publicznej na sześć godzin przed rozpoczęciem akcji. Szef Ufo tłumaczył, że jego związek chce w ten sposób uniemożliwić Lufthnasie wykorzystania "łamistrajków i personelu zastępczego". Podobną taktykę związkowcy chcą stosować także przy kolejnych protestach.

Trwające od 13 miesięcy negocjacje związku z kierownictwem największych w Europie linii lotniczych zakończyły się we wtorek fiaskiem. Po trzech latach bez podwyżek związkowcy domagali się pięcioprocentowego wzrostu wynagrodzeń oraz zaprzestania zatrudniania przez Lufthansę pracowników z firm zewnętrznych. Lufthansa planuje zmianę zasad awansu pracowników, co będzie miało zdaniem związkowców negatywny wpływ na wysokość ich wynagrodzeń. Do Ufo należy większość z 19 tys. stewardów i stewardes Lufthansy. Jak podkreśla dpa, jest to pierwszy strajk w historii związku zawodowego personelu pokładowego Lufthansy.