Po kasacji Tymoszenko rozpocznie ofensywę przed ETCP
Przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka (ETPC) w Strasburgu rozpoczęły się wczoraj przesłuchania w sprawie Julii Tymoszenko. Była premier Ukrainy poskarżyła się m.in. na nieludzkie traktowanie i bezprawne aresztowanie. Dzisiaj z kolei ukraiński sąd najwyższy ma wydać decyzję co do ewentualnej kasacji jej siedmioletniego wyroku.
Europejscy sędziowie są dla Tymoszenko, pozostającej liderem opozycji, szansą na umiędzynarodowienie sprawy. Poparcie jej przez Strasburg oznacza presję na lojalne wobec władz sądy w Kijowie. Decyzja ETPC nie będzie jednak dotyczyła sedna sprawy, czyli wyroku za rzekome nadużycie władzy przez Tymoszenko przy zawieraniu umowy gazowej z Rosją. To byłoby możliwe dopiero po decyzji sądu najwyższego (odrzuceniu kasacji i wyczerpaniu procedury krajowej).
Na razie więc ETPC rozpatruje skargę w sprawie złamania czterech artykułów Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (EKPC). Chodzi o art. 3, 5, 8 i 18 konwencji, zakazujące tortur, gwarantujące prawo do wolności oraz poszanowania życia prywatnego. Adwokaci utrzymują, że Tymoszenko została bezprawnie zatrzymana, a także że ograniczano jej dostęp do lekarza. Wyrok może zapaść w ciągu najbliższych tygodni.
– Jestem pewien, że trybunał uzna polityczne podstawy represji wobec Julii Tymoszenko. Jeśli u obywatela Wiktora Janukowycza ostały się choć resztki sumienia, w dniu ogłoszenia decyzji da on kontrolowanym przez siebie sądom wskazówkę, by uwolnić Tymoszenko – mówił obrońca ekspremier Serhij Własenko. Sam trybunał nie może bowiem tego nakazać. Jeśli uzna, że państwo ukraińskie złamało konwencję, może zasądzić na rzecz Tymoszenko słuszne zadośćuczynienie, czyli odszkodowanie. Sędziowie mogą też wskazać przepisy ukraińskiego prawa, które pozostają w sprzeczności z dokumentem.
Jednak przeprowadzenie zmian wymaga dobrej woli ukraińskich władz. Prezydent Janukowycz mógłby więc wykorzystać pretekst w postaci niekorzystnego dla Kijowa wyroku ETPC i wykreślić z kodeksu karnego archaiczne przepisy o kryminalnej odpowiedzialności za decyzje podejmowane przez urzędników i polityków, co zresztą sam wielokrotnie obiecywał przy okazji spotkań z zachodnimi premierami i ministrami. Na razie niewiele na to wskazuje.
Rządząca Partia Regionów (PR) wielokrotnie miała okazję spełnić swoje obietnice; stosowny projekt ustawy był nawet rozpatrywany w parlamencie, ale ostatecznie głosami proprezydenckich deputowanych został odrzucony. Jest więc mało prawdopodobne, by Tymoszenko wyszła wkrótce na wolność. Tym bardziej że w październiku odbędą się kluczowe dla przyszłości kraju wybory parlamentarne.
O tym, że Janukowycz nie zamierza iść na kompromis w sprawie Tymoszenko, świadczą jego zabiegi wokół Sądu Najwyższego. Prezydent stara się zacieśnić nad nim kontrolę. W październiku na emeryturę przechodzi jego przewodniczący Petro Pyłypczuk. Na jego następcę – jak wczoraj napisał „Kommiersant-Ukraina” – jest typowany były deputowany PR, przewodniczący izby sądu najwyższego zajmującej się sprawami karnymi i cywilnymi Łeonid Fesenko.
Była premier jest pewna wygranej w Strasburgu