Igrzyska to więcej niż tylko sportowa rywalizacja. Na olimpijskich arenach walczy się o złoto, sławę i pieniądze. Tym bardziej boli, jeśli błąd sędziego zabiera miejsce na podium. W Londynie tak stało się m.in. w judo i szermierce.

W półfinale turnieju szpadzistek reprezentantka Korei Południowej Shin A Lam przegrała z Niemką Brittą Heidemann, mimo że na sekundę przed końcem dogrywki remisowała 5:5 i miała własny priorytet. Wystarczyło utrzymać ten wynik, aby awansować do finału. Sędziowie zezwolili Niemce na cztery próby ataku, aż w końcu trafiła rywalkę. Arbitrzy popełnili ewidentny błąd, ale decyzja nie została zmieniona, a załamana Koreanka przegrała także pojedynek o trzecie miejsce i została bez medalu.

Technika zawiodła natomiast w pływaniu. W jednym z wyścigów kilku zawodników wskoczyło do wody, mimo że organizatorzy twierdzą, iż nie było żadnego sygnału. W tym przepadku jednak wszystkich dopuszczono do powtórki.

Do jeszcze większego zamieszania doszło w drużynowej rywalizacji w gimnastyce sportowej, gdzie o ostatecznej kolejności zadecydowała powtórka wideo. Japończycy zakwestionowali niską notę Kohei Uchimury w ćwiczeniach na koniu z łękami. Arbitrzy przyznali się do błędu i w ten sposób drużyna Japonii awansowała z czwartego na drugie miejsce. Nie spodobało się to publiczności, ponieważ zespół gospodarzy zamiast srebrnego musiał zadowolić się brązowym medalem. Złoto zdobyli Chińczycy.

W judo do sędziowskiej kontrowersji doszło w walce o medal Pawła Zagrodnika z Japończykiem Masashim Ebinumą. Początkowo sędziowie uznali zwycięzcą Polaka, jednak po chwili obniżyli wartość jego akcji, co oznaczało kontynuowanie pojedynku. Ostatecznie to Azjata stanął na podium.

We Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego ekipa Francji odwołała się od kary nałożonej w próbie terenowej na Lionela Guyona. Apelacja została uznana i "Trójkolorowi" przesunęli się z dziewiątej na siódmą pozycję.