Odejścia ze służby wysokich rangą oficerów z powodu spraw prowadzonych przez IPN nie są nadmierne - oceniło Ministerstwo Obrony Narodowej w wydanym w środę komunikacie. Resort zwrócił uwagę, że w tym roku takie sprawy dotyczyły pięciu spośród ponad 120 generałów.

Rzecznik prasowy MON Jacek Sońta poinformował w środę, że w tym roku sprawy lustracyjne dotyczą sześciu wysokich rangą oficerów - jednego pułkownika i pięciu generałów; spośród tych ostatnich trzech odeszło ze służby, a wobec dwóch trwają postępowania. MON podkreśla, że obecnie w Wojsku Polskim jest 122 oficerów na etatach generalskich (102 z nich to generałowie) i kilka tysięcy pułkowników.

MON poinformował też, że w ostatnich czterech latach z powodu niezłożenia wniosków lustracyjnych z armii odeszło sześciu wysokich rangą oficerów: jeden generał i dwóch pułkowników w 2008 r. oraz trzech pułkowników w 2010 r. Jak powiedział PAP Sońta, w 2009 i 2011 r. żaden pułkownik lub generał nie opuścił wojska z powodów związanych ze współpracą z tajnymi służbami PRL.

"Jak z przytoczonych danych wynika, nie ma nadmiernych odejść z wojska wysokich rangą oficerów z powodu spraw prowadzonych przez Instytutu Pamięci Narodowej" - napisał rzecznik MON. Ocenił też, że w ministerstwie "nie ma powodów do obaw o liczebność tego korpusu oficerów".

Zgodnie z ustawą lustracyjną, lustrowani są oficerowie powoływani na najwyższe funkcje w siłach zbrojnych. W ostatnich miesiącach "kłopoty" z IPN miało m.in. trzech generałów - b. szef szkolenia Wojsk Lądowych gen. dyw. Paweł Lamla, zastępca dowódcy i szef sztabu Wojsk Lądowych gen. dyw. Andrzej Malinowski i b. dowódca Pomorskiego Okręgu Wojskowego (POW) gen. bryg. Zygmunt Duleba.

Wniosek o wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec Duleby do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga rzeszowski oddział IPN skierował 11 stycznia (POW przestał działać z końcem 2011 r.). Według IPN Duleba był tajnym współpracownikiem Wojskowej Służby Wewnętrznej od kwietnia 1978 r. do sierpnia 1980 r. Instytut poinformował też, że generał potwierdził fakt współpracy z wojskowymi organami bezpieczeństwa państwa.

Również 11 stycznia do sądu trafił wniosek IPN o lustrację Lamli (generał przestał być szefem szkolenia Wojsk Lądowych w połowie listopada 2011 r., z wojska odszedł z końcem stycznia 2012 r.). Instytut poinformował, że zachowała się teczka personalna, według której Lamla został zarejestrowany w 1978 r., a współpracę zakończył siedem lat później. IPN poinformował, że w teczce znajduje się także ocena współpracy wystawiona przez oficera WSW - jest w niej napisane, że Lamla był przydatny do rozpracowywania w tym czasie konkretnej osoby, wymienionej z imienia i nazwiska. Lamla przed prokuratorem IPN najpierw odmówił składania wyjaśnień, potem stwierdził, że nie współpracował z WSW, a jego oświadczenie lustracyjne jest prawdziwe.

Dotychczas jedynym zlustrowanym oficerem korpusu generalskiego był gen. bryg. Janusz Palus

Natomiast proces lustracyjny Malinowskiego od lutego 2012 r. toczy się przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Według IPN Malinowski złożył nieprawdziwe oświadczenie lustracyjne. W jego teczce znalazło się m.in. napisane własnoręcznie i podpisane przez generała zobowiązanie do współpracy, oświadczenie o zakończeniu współpracy oraz o zachowaniu jej w tajemnicy. Sąd poinformował też, że dotarł do materiałów kontrwywiadu wojskowego, w których znajdują się notatki dotyczące Malinowskiego. Zeznający w procesie świadkowie, w tym oficer nadzorujący generała, zeznawali, że Malinowski był tzw. martwym źródłem; nie przekazywano mu żadnych niejawnych informacji ani żadnej gratyfikacji. Podkreślali, że współpracowano z Malinowskim jawnie - jako wysokim oficerem wojska. Podczas procesu Malinowski odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.

Wniosek o lustrację Malinowskiego IPN skierował do sądu w grudniu 2011 r. Generał był wówczas zastępcą dowódcy i szefem sztabu Wojsk Lądowych. Szef MON Tomasz Siemoniak zdecydował wtedy o natychmiastowym przeniesieniu Malinowskiego do rezerwy kadrowej do czasu wyjaśnienia sprawy.

Według nieoficjalnych informacji wtorkowej "Gazety Wyborczej" kilka dni temu prokuratorzy IPN poinformowali, że wszczynają postępowanie lustracyjne w sprawie jednego z najwyższych dowódców ze Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Dziennik nie ujawnił jego nazwiska, ale twierdzi, że je zna.

Osoba uznana prawomocnie przez sądy za kłamcę lustracyjnego nie może przez okres od 3 do 10 lat pełnić funkcji publicznych.

Dotychczas jedynym zlustrowanym oficerem korpusu generalskiego był gen. bryg. Janusz Palus, lustrowany jednak jako prokurator wojskowy. W 2008 r. prawomocnym wyrokiem Sądu Najwyższego został uznany za kłamcę lustracyjnego.