W Watykanie panuje wstrząs z powodu aresztowania papieskiego kamerdynera pod zarzutem kradzieży poufnych dokumentów. Skandal porównywany jest do książek Dana Browna. Sekretarz stanu kardynał Tarcisio Bertone gotów jest podać się do dymisji - taki obraz zza Spiżowej Bramy przedstawia sobotnia włoska prasa.

W piątek w rezultacie dochodzenia prowadzonego przez żandarmerię watykańską aresztowano osobę, będącą w posiadaniu tajnych, poufnych dokumentów wyniesionych nielegalnie za Spiżową Bramę.

Wiele z tych materiałów, m.in. prywatnych listów kościelnych hierarchów do Benedykta XVI zostało w ostatnich miesiącach opublikowanych przez włoskie media.

Choć Watykan nie ogłosił tego oficjalnie, wiadomo, że aresztowany to 46-letni Paolo Gabriele, kamerdyner Domu Papieskiego, świecki, jedna z kilku osób z najbliższego otoczenia Benedykta XVI. Umieszczony został w watykańskim areszcie, znajdującym się w koszarach żandarmerii. Jest on niemal zawsze pusty.

"Spy story"

Sprawa trafiła na czołówki całej włoskiej prasy, która aferze, nazwanej "spy story" poświęca wiele stron. Gazety informują, że papież jest wstrząśnięty i zasmucony tym, co się stało.

"Corriere della Sera" podkreśla, że podejrzany o kradzież najbardziej poufnej korespondencji został człowiek, który spędzał z papieżem czas niemal przez cały dzień; pierwszy widział go rano i jako ostatni późnym wieczorem.

Największa włoska gazeta zauważa, że skandal, jaki wybuchł w papieskim apartamencie, gdzie wykryto zdrajcę, pasuje do sensacyjnych książek Dana Browna.

Dziennik przypomina, że Gabriele, czciciel świętej Faustyny Kowalskiej, uważany za niezwykle oddanego papieżowi, został wprowadzony do prywatnego apartamentu w Pałacu Apostolskim za pontyfikatu Jana Pawła II przez jego ówczesnego sekretarza, dzisiaj kardynała Stanisława Dziwisza. Gabriele ma podwójne obywatelstwo włoskie i watykańskie.

Jednocześnie watykanista gazety podkreśla, że w niedawno opublikowanej książce "Jego Świątobliwość" dziennikarza Gianluigiego Nuzziego, w której ujawnione zostały poufne listy i dokumenty, autor przecieku nazwany został "źródłem Maria", kierującym się "pragnieniem prawdy" i przejrzystości "dla dobra papieża i Kościoła".

Papież jest "zrozpaczony"

"La Repubblica" twierdzi, że Benedykt XVI "jest zrozpaczony" tym, co się stało. Gazeta informuje, że zgodnie z watykańskim kodeksem karnym kamerdynerowi grozi kara nawet do 30 lat więzienia. Może zostać oskarżony o "zamach na bezpieczeństwo papieża".

Rzymski dziennik pisze o walce o władzę, toczącej się pośród watykańskich hierarchów, którą określa mianem "faidy" (zemsty - PAP). Ujawnia, że w centrum skandalu, nazywanego "Vaticanleaks" (od nazwy demaskatorskiego portalu internetowego Wikileaks - PAP) znalazł się Sekretariat Stanu Stolicy Apostolskiej, przez który przechodzą poufne dokumenty. Sekretarz stanu kardynał Tarcisio Bertone wyraził gotowość ustąpienia ze stanowiska - dodaje autor artykułu. Według niego papież wykluczył możliwość przyjęcia jego rezygnacji.

Napięciom tym towarzyszą - jak zaznacza "La Repubblica" - konflikty frakcji hierarchów, z których jedna "chce przejąć" Sekretariat Stanu i wygrać na następnym konklawe. Narzędziem, jaki ma jej pomóc w osiągnięciu tego "ambitnego celu" - jak sarkastycznie zauważa dziennik - ma być wojna na dokumenty, czyli przekazywane mediom tajnych, poufnych listów. Dlatego w Watykanie trwa według gazety "polowanie na mocodawców tych przecieków".

Dziennik "Il Messaggero" kładzie nacisk na to, że kamerdyner wynosząc z papieskiego apartamentu tajne materiały nie mógł działać sam. Obecnie - jak pisze - poszukiwani są jego wspólnicy.