Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz podkreślił, że to resort zdrowia poprosił CBA o pomoc w analizie ws. finansowania leków onkologicznych. Zapewnił, że nie obawia się prokuratorskiej kontroli w tym zakresie.

Są kłopoty proceduralne, które występują z finansowaniem procedur onkologicznych - przyznał Arłukowicz, który był w środę gościem Kontrwywiadu RMF FM. Przypomniał, że w kwietniu do Rzecznika Praw Pacjenta wpłynęło 28 zgłoszeń ws. problemów z dostępem do leków onkologicznych.

"Nasze zainteresowanie wzbudziło kilka przypadków, które wymagają szczególnej uwagi, m.in. odsyłania pacjentów z publicznej - bardzo dużej jednostki, jaką jest Instytut Onkologii w Warszawie - do niewielkiej jednostki prywatnej, podczas gdy leki w Instytucie były" - mówił minister. Dodał, że część spraw związanych z "odsyłaniem pacjentów" bada w tej chwili CBA. "Poprosiliśmy CBA o pomoc w analizie pewnych procedur związanych z onkologią i przepływami w NFZ" - dodał minister.

Rzecznik CBA Jacek Dobrzyński powiedział w środę PAP, że Ministerstwo Zdrowia przekazało materiały, w których opisano ewentualne nieprawidłowości w rozliczaniu procedur medycznych. Dodał, że obecnie agenci CBA analizują otrzymane materiały.

"My mamy swoje kompetencje, prokuratura - swoje"

Arłukowicz pytany o śledztwo, jakie wszczęła w poniedziałek prokuratura ws. niedopełnienia przez resort zdrowia obowiązku zapewnienia chorym leków onkologicznych, powiedział, że państwo musi kontrolować przepływ pieniędzy, a w resorcie zdrowia i NFZ są to miliardy złotych. "Prokuratura ma swoje kompetencje i powinna w zgodzie z nimi postępować, a my jesteśmy w stałym kontakcie i przekazujemy wszystkie potrzebne dokumenty" - dodał.

"Ze spokojem staramy się wyjaśnić wszystkie sprawy, które dotyczyły tzw. braku leków w onkologii, i wyjaśniamy je ze strony resortu zdrowia, i robi to również prokuratura, która ma do tego kompetencje" - zaznaczył.

"Martwiący" ranking DGP o stanie służbie zdrowia

Minister odniósł się także do rankingu jakości usług medycznych, w którym Polska znalazła się na 27. miejscu wśród 33 państw. "To ranking bardzo martwiący" - ocenił. Zapewnił, że resort stara się "przeanalizować, jak to się dzieje, że znaczący wzrost nakładów w ciągu ostatnich kilku lat, nie przekłada się na znaczącą poprawę jakości". W jego ocenie, mamy jeszcze sporo do nadrobienia.

Pytany o to, czy nie spodziewa się dymisji i czy premier jest zadowolony z pracy jego resortu, Arłukowicz odparł, że stara się dobrze pracować, a z premierem często rozmawia o tym, co jeszcze w służbie zdrowia trzeba zmienić. "Mamy nadzieję, że wszystkie trudne reformy przeprowadzimy w sposób skuteczny" - dodał.

W kwietniu pacjenci mieli problem z dostępem do chemioterapii

Prokuratura Okręgowa w Warszawie w poniedziałek wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia przez resort zdrowia obowiązku zapewnienia chorym leków onkologicznych. Prokurator chce przesłuchać urzędników ministerstwa.

W kwietniu pacjenci zgłaszali problemy związane z dostępem do chemioterapii w niektórych szpitalach. Miały one związek z ograniczeniem produkcji cytostatyków przez austriacką firmę. Było to spowodowane zmianami technologicznymi. Ministerstwo Zdrowia informowało, że problemy wystąpiły także w innych państwach UE.

Minister zdrowia podkreślał, że resort dopełnił wszystkich obowiązków. Informację o możliwych problemach z produkcją leków, którą otrzymał od firmy, przekazał m.in. dyrektorom instytutów onkologicznych. Arłukowicz wielokrotnie przypominał, że szpitale mogą sprowadzać brakujące leki w ramach importu docelowego. 20 kwietnia do Polski trafił pierwszy transport deficytowych cytostatyków. Resort zdrowia zapowiedział kolejne.