Aktywiści Greenpeace, którzy w ramach protestu weszli na ponadstumetrową chłodnię kominową Elektrowni Turów w Bogatyni, na razie nie rozwinęli gigantycznego transparentu z powodu silnego wiatru.

Greenpeace swoją akcją chce zwrócić uwagę na wspieranie spalania drewna zmieszanego z węglem jako energii odnawialnej. Organizacja nazywa to "oszustwem".

Ekolodzy, którzy na chłodnię kominową weszli nielegalnie nad ranem w poniedziałek, zapowiadali rozwinięcie ponadczterystumetrowego transparentu z napisem: "węgiel + drewno to nie zielona energia". Aktywiście nie zrezygnowali z rozwinięcia transparentu, czekają na lepszą pogodę.

Jak powiedziała PAP Katarzyna Guzek, która weszła wraz z 11 innymi działaczami z sześciu europejskich krajów na chłodnię kominową - warunki na górze są bardzo trudne, wieje silny wiatr, dlatego ekolodzy wstrzymali się z rozwijaniem transparentu. "Bezpieczeństwo ludzi jest dla nas najważniejsze. Czekamy na bardziej sprzyjające warunki" - mówiła. Dodała, że warunki są trudne również z powodu pary wodnej, która bucha z czynnej chłodni kominowej.

Elektrownia pracuje normalnie, ale - jak mówiła Guzek - aktywistom "raz jest ciepło za sprawą pary, raz bardzo zimno z powodu silnego wiatru".

Ponadto - jak opowiadała - półka kominowa, na której siedzą i chodzą ekolodzy jest dość wąska, bo ma tylko metr szerokości. "Wszyscy jesteśmy przypięci do liny asekuracyjnej. Nasze rzeczy również. Dodatkowo pilnujemy się nawzajem, aby nikomu nic się nie stało. Mamy też założone specjalne uprzęże. (...) Przeszliśmy specjalistyczne szkolenie" - podkreśliła Guzek, dodając, że aktywiści są gotowi protestować nawet kilka dni.

Rzecznik Greenpeace Jacek Winiarski powiedział PAP, że aktywiści zejdą z chłodni kominowej, gdy tylko dostaną sygnał od ministra gospodarki Waldemara Pawlaka, że gotów jest spotkać się z nimi i porozmawiać o współspalaniu drewna z węglem w konwencjonalnych elektrowniach, m.in. Elektrowni Turów. Według Winiarskiego to skandaliczny proceder i nie ma nic wspólnego z energią odnawialną. Ministerstwo Gospodarki pracuje nad projektem ustawy o odnawialnych źródłach energii, która ma regulować m.in. kwestię współspalania.

Na miejscu są policyjni negocjatorzy, którzy kontaktują się z aktywistami przez telefony komórkowe. Policja nie wyklucza, że jeśli pozwolą na to warunki atmosferyczne, negocjator też wejdzie na górę.

Jak poinformował PAP rzecznik PGE Łukasz Witkowski, w Elektrowni Turów działają dwie instalacje do współspalania.

Witkowski podkreślił też, że w wyniku współspalania biomasy, elektrownia zmniejszyła ilość emitowanego do atmosfery dwutlenku węgla oraz uzyskuje certyfikaty pochodzenia energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii.