Prezydent Bronisław Komorowski, który w niedzielę był na miejscu katastrofy kolejowej w okolicach Szczekocin, w której zginęło 16 osób, zapowiedział, że po zakończeniu akcji podejmie decyzję o żałobie narodowej na terenie całego kraju.

"Akcja jeszcze trwa. Mogę dzisiaj tylko zapowiedzieć, że w momencie zakończenia akcji (...) podejmę decyzję o ogłoszeniu żałoby w wymiarze krajowym. Dlatego, że katastrofa wydarzyła się na styku trzech województw. W katastrofie ofiarami są mieszkańcy różnych rejonów Polski, a także obywatele innych krajów" - powiedział.

"Skala zjawiska jest na tyle duża, że powinna to być żałoba ogólnopolska" - podkreślił. Dodał, że czas trwania żałoby będzie znany, gdy poznamy ostateczny bilans katastrofy.

Prezydent Komorowski złożył kondolencje rodzinom ofiar katastrofy. "Wszyscy kierujemy serdecznie myśli i modlitwy do rodzin ofiar i do samych ofiar katastrofy, która jest katastrofą kolejową na skalę od dawna w Polsce niewystępującą" - powiedział.

Prezydent przez ponad godzinę przebywał na miejscu katastrofy, zapoznał się z sytuacją na miejscu i rozmawiał z uczestniczącymi w akcji ratownikami i przedstawicielami instytucji w nią zaangażowanych. Towarzyszył mu m.in. szef BBN, gen. Stanisław Koziej.

Podkreślił, że w jego ocenie sama akcja ratownicza przebiega sprawnie i prowadzona jest bardzo dobrze.

"Chcę podkreślić moją ogromną wdzięczność dla wszystkich służb, które sprawnie w tej trudnej akcji uczestniczyły i niewątpliwie przyczyniły się do uratowania istnień ludzkich i zdrowia ludzi" - mówił Komorowski.

Wyraził ogromną wdzięczność dla wszystkich służb, które uczestniczą w akcji. "Chcę też podziękować panu wojewodzie śląskiemu za to, że sprawnie koordynował akcją ratowniczą. Moje serdeczne podziękowania kieruję również do mieszkańców okolicznych miejscowości, którzy pokazali, że w chwili trudnej znajdujemy w sobie chęć i umiejętność działania na rzecz innych. To była bardzo piękna, spontaniczna akcja pomocy" - zaznaczył.

Według prezydenta, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisław Koziej, będzie analizował przebieg akcji ratowniczej po to, żeby "uczyć się i wyciągać wnioski na przyszłość". Komorowski pytany przez dziennikarzy o prawdopodobne przyczyny katastrofy, poprosił, aby poczekać na wnioski odpowiedniej komisji i prokuratury, które badają zdarzenie.

"Najczęściej gdzieś jest wina albo błąd popełniony przez człowieka"

"Poczekajmy z jakimikolwiek wnioskami" - zaapelował. "Z mojego doświadczenia i z mojej wiedzy, która na pewno nie jest wystarczająca, wynika, że w ok. 90 proc. w wypadków lotniczych, pewnie też kolejowych, najczęściej gdzieś jest wina albo błąd popełniony przez człowieka" - dodał.

Prezydent podziękował dziennikarzom za bardzo rzeczowe informowanie o katastrofie. "Takie informowanie, w którym więcej elementów edukacyjnych, uczących nas Polaków, jak dobrze reagować w sytuacji trudnej, a mniej podsycających zainteresowanie samym przebiegiem dramatu. Serdecznie dziękuję i proszę o taką postawę także na przyszłość" - powiedział.

"Z każdej katastrofy, z każdego nieszczęścia, można się nauczyć czegoś dobrego" - dodał.

Według Komorowskiego ofiary katastrofy i ich rodziny objęte zostały specjalistyczną opieką. Jeśli ktoś jej nie uzyskał, to wynika to z trudności z dotarciem do pasażerów, którzy samodzielnie opuścili teren zdarzenia.

Jak poinformował PAP Radosław Lendor, rzecznik prasowy komendanta powiatowego PSP w Zawierciu, w niedzielę po godz. 12, po odciągnięciu wraku wagonu odnaleziono 15. i 16. ofiarę katastrofy. Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego przy Wojewodzie śląskim potwierdziło tę informację.

Według Lendora ratownicy nie mogą wykluczyć wydobycia kolejnych ofiar śmiertelnych po przeszukaniu kolejnych niedostępnych miejsc.

Adam Młodawski, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Kielcach ocenił, że operacja całkowitego usuwania z torów wraków wagonów i lokomotyw może potrwać 2-3 doby. Ruch pociągów na tym odcinku może zostać wznowiony w okolicach wtorku lub środy. "To oczywiście szacunek, wszystko zależy od tego, co zobaczymy po usunięciu wraków" - powiedział PAP.

Na miejscu są dwa pociągi techniczne z pełnym wyposażeniem

Według niego do akcji zabezpieczono wystarczającą ilość sprzętu. Na miejscu są dwa pociągi techniczne z pełnym wyposażeniem, dwa dźwigi o dużym udźwigu oraz czołg-ciągnik.

Jak wyjaśnił Młodawski, ratownicy najpierw po kolei usuwają spiętrzone wraki wagonów i lokomotyw, a następnie sprawdzają, czy nie znajdują się w nich ciała ofiar. Po zbadaniu wszystkich wraków, służby kolejowe przystąpią do uprzątania terenu katastrofy.

"To bardzo trudna akcja, takiego dramatu w ciągu swojej pracy na kolei jeszcze nie widziałem. Widziałem większe kłębowiska stali, ale tylu ofiar nigdy nie widziałem" - przyznał dyrektor.