Powstrzymajmy się od szukania winnych sobotniej katastrofy kolejowej, poczekajmy na raport niezależnej komisji i zakończenie prac prokuratury - zaapelował minister transportu Sławomir Nowak. Poinformował też, że poprosił prezesa Urzędu Transportu Kolejowego o raport nt. wyszkolenia maszynistów.

Na niedzielnej konferencji prasowej Nowak powiedział, że odbył rozmowę z prezesem Urzędu Transportu Kolejowego i poprosił go o jak najszybsze przygotowanie raport o wyszkoleniu maszynistów.

Zapowiedział, że w poniedziałek o godz. 11 zaplanowane ma kolejne spotkanie z przewodniczącym Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych. "Omówimy postępy i ustalimy możliwy termin zakończenia prac" - powiedział.

Minister zaapelował o "powstrzymanie się od dywagacji, szukania winnych i rozdzielania win". "Poczekamy na raport niezależnej komisji, która zbada przyczyny katastrofy i zakończenie prac prokuratury. Nie warto na ludzkiej tragedii szukać kapitału politycznego" - podkreślił Nowak.

Zapewnił, że rząd od pierwszych chwil stara się otaczać opieką poszkodowanych i ich rodziny. Poinformował, że w niedzielę odbył rozmowę z prezesem PZU, które jest ubezpieczycielem obu przewoźników - PKP Intercity i InterREGIO. Dodał, że PZU uruchomił infolinię i specjalny zespół, który ma sprawnie obsługiwać poszkodowanych.

Nowak zaznaczył, że szczególna pomocą objęci zostaną poszkodowani kolejarze. "Z dwoma z nich się spotkałem o świcie w szpitalu. Nimi i ich rodzinami, a zwłaszcza rodzinami zmarłych, zaopiekujemy się w należyty sposób" - zapewnił. Dodał, że dostaną szczególne zapomogi finansowe, objęci zostaną też pomocą psychologiczną.

"Zwracam szczególną uwagę na bohaterstwo dwóch konduktorów z PKP Intercity, którzy nie bacząc na swój stan zdrowia, udzielali pomocy poszkodowanym" - dodał Nowak.

To największa katastrofa kolejowa po 1989 roku

To największa katastrofa kolejowa w wolnej Polsce po 1989 roku - powiedział w niedzielę wieczorem minister transportu Sławomir Nowak. W wypadku tym zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych.

Nowak przypomniał, że katastrofę bada komisja badania wypadków kolejowych. "Czekamy na raport" - powiedział.

Minister podkreślił, że odcinek Starzyny-Sprowo, na którym doszło do katastrofy, jest zmodernizowany, a dopuszczalna na nim prędkość wynosi 120 km/h. "Pociąg PKP Intercity poruszał się z prędkością 95 km na godzinę. Nie mam informacji jeszcze o odczycie z pociągu Przewozów Regionalnych" - poinformował Nowak.

Zaznaczył, że oba posterunki kolejowe Starzyny i Sprowo wyposażone są w nowoczesne, zmodernizowane w zeszłym roku rozkłady. "Stąd tak zaskakująca jest cała ta katastrofa na tym zmodernizowanym odcinku" - dodał.

Nowak powiedział, że - zgodnie z szacunkiem Polskich Linii Kolejowych - po usunięciu rumowiska, zniszczonych wagonów będzie możliwość przywrócenia ruchu na obu torach we wtorek po południu.

Minister dziękował za profesjonalizm i zaangażowanie wszystkim służbom ratunkowym

Stan lokomotywy nie wpłynął na katastrofę

Minister transportu Sławomir Nowak poinformował w niedzielę wieczorem, że wszystko wskazuje na to, że stan techniczny lokomotywy nie wpłynął na katastrofę kolejową w okolicach miejscowości Szczekociny.

"Pojawiło się dużo spekulacji na temat stanu technicznego lokomotywy, wszystko wskazuje na to, że sprzęt techniczny w tym wypadku nie miał wpływu na katastrofę. Lokomotywa EP-09, która kierowała składem PKP Intercity, jest z końca lat 90, natomiast przeszła gruntowaną modernizację w 2009 roku" - powiedział Nowak podczas konferencji prasowej.

Jak mówił, katastrofalny stan lokomotywy EP-09 spowodowało sobotnie zderzenie z lokomotywą ET-22, "która jest bardzo ciężką lokomotywą, używaną do transportu towarowego". Nowak dodał, że doszło do zderzenia lokomotyw ważących 120 i 90 ton, które poruszały się z średnią prędkością 100 km/h. "Wszyscy państwo możecie sobie wyobrazić, jakie straszliwe skutki to przyniosło" - powiedział.

"Pojawiło się dużo spekulacji na temat stanu technicznego lokomotywy, wszystko wskazuje na to, że sprzęt techniczny w tym wypadku nie miał wpływu na katastrofę. Lokomotywa EP-09, która kierowała składem PKP Intercity, jest z końca lat 90, natomiast przeszła gruntowaną modernizację w 2009 roku" - powiedział Nowak podczas konferencji prasowej.

Jak mówił, katastrofalny stan lokomotywy EP-09 spowodowało sobotnie zderzenie z lokomotywą ET-22, "która jest bardzo ciężką lokomotywą, używaną do transportu towarowego". Nowak dodał, że doszło do zderzenia lokomotyw ważących 120 i 90 ton, które poruszały się z średnią prędkością 100 km/h. "Wszyscy państwo możecie sobie wyobrazić, jakie straszliwe skutki to przyniosło" - powiedział.

Potwierdzona tożsamość dwóch maszynistów

Mamy potwierdzenie o identyfikacji jednego z maszynistów z dwuosobowej załogi maszynistów z PKP Intercity oraz o potwierdzeniu tożsamości jednego maszynisty z Interregio - powiedział w niedzielę wieczorem minister transportu Sławomir Nowak.

Nowak podkreślił na niedzielnej konferencji prasowej, że wciąż oczekiwane jest potwierdzenie identyfikacji drugiego maszynisty z PKP Intercity.

Szef MSW Jacek Cichocki dodał, że "tak jak wspomniał minister Nowak, trwa identyfikacja i jakby w tej identyfikacji poszukiwanie tożsamości drugiego maszynisty".

Cichocki powiedział, że "wiele osób pyta o swoich bliskich, wiele osób też z tej samej rodziny pyta o jedną osobę". "W związku z tym, my polegamy na tych ocenach już takich bardzo dokładnych związanych z procedurą identyfikacji. Natomiast trudno na podstawie samych rozmów przez infolinię wnioskować, czy może być jeszcze więcej ofiar śmiertelnych tej katastrofy w samym składzie pociągu. Na dziś mogę powiedzieć, że ta liczba 16 osób, które zginęły w tej tragicznej katastrofie, to jest ta najbardziej potwierdzona liczba" - powiedział szef MSW.

"Wspomniałem o tym, że na miejscu kilka razy pracowały psy i one właściwie nie wykazywały już żadnych śladów ludzi, nawet w minionych godzinach, aż do wczesnych godzin rannych. Więc prawdopodobieństwo, żeby ta tragiczna liczba wzrosła jakoś wyraźnie, wydaje się nieduże, ale niczego nie mogę wykluczyć" - powiedział szef MSW.

Zastępca komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej Piotr Kwiatkowski zaznaczył, że strażacy będą pracowali na miejscu sobotniej katastrofy kolejowej, dopóki będzie taka potrzeba. "Dopóki będziemy mieli pewność, że tam na miejscu nie ma żadnej osoby poszkodowanej, żadnej z ofiar" - podkreślił.

W sobotę wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia zderzyły się czołowo pociągi: TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej (spółki PKP Intercity) i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wschodnia - Kraków Główny. Według dotychczasowych danych, zginęło 16 osób, a 57 zostało rannych. W niedzielę wieczorem w szpitalach pozostawało 51 osób rannych w katastrofie kolejowej.