Wniosek o odwołanie Biedronia poparło sześcioro posłów z PiS i Solidarnej Polski. Przeciw było 13, a jeden poseł się wstrzymał.
Według stenogramu z listopadowej debaty w Sejmie nad expose premiera Donalda Tuska, Biedroń wtrącił słowa o marihuanie w przemówienie Roberta Telusa z PiS. "Nie pozwalajmy na to, żeby posłowie, którzy nie byli do tej pory w parlamencie, psuli dobre imię naszego parlamentu, mówiąc, że ktoś z parlamentu pali trawkę, marihuanę, że ktoś z rządu..." - apelował Telus. W tym momencie z sali padły słowa Biedronia: "Ja palę. Palę".
Domagając się odwołania Biedronia, PiS podkreślał, że posiadanie środków odurzających jest zakazane przez ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii, dlatego poseł, przyznający się do takiego czynu, nie powinien zasiadać w prezydium komisji zajmującej się sprawami przestrzegania prawa i praworządności. Beata Mazurek (PiS), która na czwartkowym posiedzeniu komisji uzasadniała wniosek o odwołanie Biedronia, wypomniała mu też, że jest oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej policjanta podczas manifestacji 11 listopada 2010 r. w Warszawie.
"W świetle powyższych faktów obecność pana posła Roberta Biedronia w prezydium Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej jest niedopuszczalna i szkodzi dobremu imieniu Sejmu RP" - powiedziała Mazurek. Dodała, że wiceprzewodniczący tej właśnie komisji "musi być osobą nieposzlakowaną pod względem przestrzegania prawa i świecić na tym tle szczególnym przykładem".
"Jestem zdecydowanym zwolennikiem depenalizacji posiadania niewielkiej ilości marihuany. (...) Będę deklarował wszędzie, podczas całej swojej działalności politycznej chęć debaty na ten temat i rozstrzygnięcia tej sprawy w sposób zdroworozsądkowy" - odpowiadał Biedroń.
Biedroń odpowiadał, że wniosek w jego sprawie tak naprawdę dotyczy wolności poglądów
Jego zdaniem wniosek o odwołanie jest próbą zastopowania debaty nad karalnością za posiadanie niewielkiej ilości marihuany. "Mam nadzieję, że zamiast tego typu wniosków w przyszłości po prostu porozmawiamy na temat tego, jak prowadzić rozsądną politykę narkotykową" - mówił Biedroń. Dodał, że w życiu prywatnym jest abstynentem - zarówno jeśli chodzi o palenie czegokolwiek, jak i picie alkoholu i korzystanie z używek.
Biedroń zarzucił też posłom PiS nierzetelność w opisie wydarzeń z 11 listopada 2010 r. Podkreślał, że został wówczas na demonstracji pobity przez policję, a sąd stwierdził, że m.in. naruszono procedurę zatrzymania i sfałszowano protokół. "Sprawa nie jest jednoznaczna" - zaznaczył.
"Fakty, o których napisaliśmy, mają potwierdzenie, co sam pan przed sekundą potwierdził" - odpowiadała Mazurek. Podkreślała, że nad legalizacją posiadania narkotyków można dyskutować, gdy do Sejmu wpłynie projekt. "Sala posiedzeń Sejmu to nie jest pokój u cioci na imieninach, gdzie można się szczycić tym, że się pali trawkę albo jej nie pali" - zaznaczyła.
Przewodniczący komisji Ryszard Kalisz (SLD) powiedział, że traktuje wypowiedź Biedronia jako wskazanie, że całkowita penalizacja posiadania narkotyków jest niezgodna z poglądami wolnościowymi. Ocenił, że przeciwnicy Biedronia nie zrozumieli tej formy ekspresji. Tłumaczył również, że miejsce w prezydium komisji należy się Ruchowi Palikota z racji parlamentarnego parytetu.
Z kolei Beata Kempa (Solidarna Polska) zarzuciła Biedroniowi budowanie kariery politycznej na legalizacji posiadania niewielkiej ilości narkotyków na własny użytek. "Musimy tu pracować w duchu odpowiedzialności za młode przyszłe pokolenie, które ma budować nasz kraj. Ja nie chcę, żeby to pokolenie po prostu było naćpane" - podkreśliła.
Biedroń odpowiadał, że wniosek w jego sprawie tak naprawdę dotyczy wolności poglądów. "Nie kneblujmy ust tym, którzy w tym parlamencie chcą się wypowiadać. Dyskutujmy z ich argumentami" - apelował tuż przed głosowaniem, w którym komisja zdecydowała, że nie zostanie odwołany.
Komentarze(3)
Pokaż:
Wszyscy wiedzą że palicie, a teraz z legalizacji robicie depenalizacji? Czyli jesteście kolejną partią, która oszukała swoich wyborców.
Jesteś Pan śmierdzącym leniem, nie przygotowaliście żadnej nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomani, i nadal dzieciaki za "lufe"
dostają wyroki. Tymczasem w telewizji palenie marihuany jest PROPAGOWANY, a wiecie co dla 18 letniego dziecka znaczy zatrzymanie za jointa?
Brak możliwości dostania normalnej pracy przez 10 lat!!!
Droga Pani Beata Kempa. Chciałem oddać głos na SP. Ale nie sądziłem, że vóda aż tak zniszczyła Pani szare komórki, "żeby to pokolenie po prostu było naćpane".
Wy wstrętni alkoholicy, nóż mi się w kieszeni otwiera jak jeździcie pod wpływem a później tłumaczycie "to nie tak, ja brałem/am silne leki" !!!
Jesteście 0, a o marihuanie wiecie tyle co o rządzeniu!