Chociaż Polska podeszła do swojej prezydencji z optymizmem i szczerym entuzjazmem, nie była w stanie powstrzymać najgłębszych jak dotąd podziałów w UE - pisze w czwartek brukselski tygodnik "European Voice". - To frustrujące, ale nie wpływa negatywnie na ocenę.

"Fakt, że Polska nie była w stanie przeciwdziałać tym podziałom, nie wpływa negatywnie na ocenę jej prezydencji, pokazuje jedynie, że nawet najbardziej pozytywna prezydencja nie jest w stanie załagodzić niepokojów w UE" - czytamy. Rola prezydencji została osłabiona traktatem z Lizbony - podkreśla gazeta, która poświęciła dwie strony czwartkowego wydania podsumowaniu polskiej prezydencji.

Poświęcony europejskiej tematyce tygodnik przypomina, że od początku prezydencji premier Donald Tusk przestrzegał przed podziałem na strefę euro i pozostałe 10 krajów, w tym przed spotkaniami szefów rządów w gronie "17". Pisze też o przemowie ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego w Berlinie, który nawoływał, by w spotkaniach eurogrupy (ministrowie finansów strefy euro) jako obserwatorzy mogli uczestniczyć ministrowie krajów spoza strefy oraz do pomysłu ministra finansów Jacka Rostowskiego, by z ramienia prezydencji uczestniczyć w tych spotkaniach. Nie spotkało się to jednak z "równie ciepłym przyjęciem" ze strony wszystkich członków eurolandu.

"Z ograniczoną rolą w UE, prezydencja może mieć teraz największy oddźwięk na politykę w swoim kraju" - oceniła gazeta. Jako potwierdzenie przytoczyła wygrane wybory przez PO.

Tygodnik stwierdza, że na arenie UE pierwsze skrzypce należą teraz do Francji i Niemiec. "Przez większość czasu polscy politycy mogli tylko stać obok, gdy Nicolas Sarkozy i Angela Merkel tworzyli własne plany" - ocenia dziennikarz. Dodaje, że Polska znalazła sposób, by zaznaczyć swoje wpływy, zapraszając na nieformalne spotkanie szefów resortów finansów we Wrocławiu amerykańskiego ministra Timothy Geithnera. Z tego powodu, Polska "może też być oskarżana o swój udział w nadszarpnięciu jedności" UE bowiem - argumentuje gazeta - wielu europejskich ministrów "aż się gotowało" wówczas słuchając pouczeń Amerykanina.

Największym plusem dokończenie sześciopaku

W "European Voice" znajduje się też bilans dokonań legislacyjnych polskiej prezydencji. Największym plusem jest dokończenie tzw. sześciopaku, czyli sześciu aktów prawnych wzmacniających dyscyplinę budżetową w UE, choć jak wskazuje tygodnik, istnieje ryzyko, że stanie on w cieniu tworzonej właśnie umowy międzyrządowej na rzecz unii fiskalnej.

Gazeta wskazuje, że mimo iż Polska prezydencja dokonała niemal wszystkich uzgodnień w sprawie jednolitego patentu, trzy kraje (Wielka Brytania, Francja i Niemcy) nie są w stanie dojść do porozumienia w sprawie lokalizacji siedziby sądu patentowego, co też świadczy o podziałach w UE. Tygodnik zauważa, że choć nie udało sie Polsce wprowadzić Bułgarii i Rumunii do Schengen to zdołała ona przełamać opór Francji, Niemiec i Finlandii w tej sprawie. Ale Polska nie doceniła sprzeciwu Holandii i nie miała pomysłu co z tym zrobić, zgubił ją też pośpiech - pisze "European Voice".

"W innym flagowym projekcie, Partnerstwie Wschodnim, polska prezydencja także osiągnęła mały postęp (...). Szczyt Partnerstwa w Warszawie obnażył brak zainteresowania ze strony zachodnich i południowych krajów UE" - czytamy.

Zieloni oskarżyli prezydencję o działanie "przeciwko celom klimatycznym

Ponadto "European Voice" zauważa, że polska prezydencja spotkała się z krytyką ze strony Zielonych. Tygodnik ocenił, że Polska poczyniła "ograniczone" postępy w sprawie klimatu, a Zieloni oskarżyli prezydencję wręcz o działanie "przeciwko celom klimatycznym".

"Ogólne wrażenie podczas konferencji klimatycznej w Durbanie było takie, że wynik tej konferencji został osiągnięty pomimo Polski, a nie dzięki Polsce" - powiedział cytowany przez gazetę dyrektor grupy EBB Pieter De Pous. Choć przyznał, że polska prezydencja czyniła wysiłki na pewnych obszarach, np. inspekcji w przemyśle chemicznym.