W Krakowie nie odbędzie się żaden mecz w ramach Euro 2012, ale miasto planuje zorganizować na Błoniach specjalną strefę dla fanów piłki nożnej na 30 tysięcy kibiców. Nie podoba się to ekologom - informuje "Dziennik Polski".

W stolicy Małopolski swoje bazy będą mieć reprezentacje Anglii, Holandii i Włoch, a za nimi przyjadą kibice. To właśnie z myślą o nich na Błoniach ma działać - od 6 czerwca do końca mistrzostw, czyli 1 lipca - strefa kibica. "O Krakowie mówi się już jako o nieoficjalnym piątym mieście Euro 2012 w Polsce" - zachwala prezydent miasta Jacek Majchrowski.

Szef Towarzystwa na rzecz Ochrony Przyrody Mariusz Waszkiewicz krytykuje plany krakowskiego ratusza. "To jakiś absurd. Po tylu dniach imprezowania Błonia będą zrujnowane. Po czymś takim trzeba byłoby teren takiej strefy ogrodzić na kilka miesięcy, zasiać na niej trawę i czekać aż odrośnie, nie wpuszczając tam nikogo" - mówi.

Jak podkreśla Waszkiewicz, na Błoniach powinny się odbywać góra trzy imprezy, a co roku jest ich tam za dużo. "Niezrozumiałe jest więc wyznaczanie tam stref kibica. Powinny być one lokalizowane na stadionach, których przecież w Krakowie nie brakuje. Będą stać puste, a Błonia zostaną zniszczone?" - oburza się.

Wiceprezydent Krakowa Magdalena Sroka przekonuje, że Błonia "naturalnie kojarzące się ze sportem i rekreacją, leżące między dwoma stadionami, na których trenować będą drużyny grające na mistrzostwach, to najlepsza możliwa lokalizacja dla strefy". "Ze ścisłego centrum Krakowa można dostać się tam w kilka minut, a ogrom wolnego terenu daje nam niemal nieograniczone możliwości rozbudowy strefy" - argumentuje.

A Radosław Nęcki, szef agencji Prowokator Euro Truck, która zaprojektowała strefę kibica, zaznacza, że po zakończeniu funkcjonowania strefy jest przewidziana rekultywacja terenu. "Po zdemontowaniu wszystkiego ocenimy, jakie są straty i zieleń będzie odnowiona" - zapewnia.