Dla mafiosów z wielu krajów Francja jest ulubionym miejscem prania brudnych pieniędzy oraz tranzytu nielegalnych substancji, w tym dopalaczy pochodzących m.in. z Polski - powiedział dziennikowi "Le Figaro" włoski prokurator do walki z mafią Pietro Grasso.

W wywiadzie dla czwartkowego wydania francuskiej gazety Grasso, uważany za jeden z symboli walki z mafią, twierdzi, że Francja jest miejscem, gdzie zorganizowani przestępcy najchętniej lokują brudne pieniądze.

Według rozmówcy gazety, zagraniczne grupy mafijne, dysponujące łącznym majątkiem w wysokości 500 miliardów euro, "inwestują we Francji szalone kwoty, szczególnie w gry, kasyna oraz obstawianie zakładów sportowych".

Grasso podkreślił, że Francja jest jedną z największych "stref doraźnego składowania i tranzytu produktów, takich jak kokaina czy dopalacze, pochodzące z Polski i Holandii".

Zdaniem włoskiego specjalisty antymafijnego, mafiosi "w białych kołnierzykach" z państw takich, jak Chiny i Rosja, upodobali sobie zwłaszcza południe Francji.

"Ludzie ze Wschodu inwestują na południu, ale robią wszystko, aby nie przelać nigdy kropli krwi i nie wywołać gniewu władz. Niczym menadżerowie interesują się najbardziej lukratywnymi rynkami, jak nieruchomości na Lazurowym Wybrzeżu" - wyjaśnia Grasso.

Jak tłumaczy "Le Figaro", włoski prokurator jest w Paryżu gościem seminarium, dotyczącego walki ze zorganizowaną przestępczością. Francuskie władze powołały w tym roku do życia Agencję ds. Zarządzania i Odzyskiwania Skonfiskowanych Majątków, zajmującą się m.in. przechwytywaniem brudnych pieniędzy mafii, ulokowanych we Francji.