Trwa podliczanie wydatków kampanijnych. Wkrótce do komitetów wyborczych wkroczą biegli rewidenci, którzy na potrzeby PKW zbadają, czy nie doszło do naruszenia przepisów dot. finansowania kampanii wyborczej. Na partie, które zdobyły mandaty, czekają spore dotacje.

Zgodnie z Kodeksem wyborczym, komitety wyborcze mają trzy miesiące na złożenie sprawozdania finansowego w PKW. Jak poinformował PAP Krzysztof Lorentz z Krajowego Biura Wyborczego, wcześniej do komitetów zostaną skierowani przez PKW biegli rewidenci, którzy sporządzą opinię i raporty w sprawie tych sprawozdań.

"Jeśli sprawozdanie i opinia rewidentów będą całkowicie prawidłowe, wskazujące na zgodną z przepisami Kodeksu wyborczego gospodarkę finansową, wtedy komitet wyborczy, który uzyskał przynajmniej jeden mandat poselski lub senatorski, będzie miał prawo do uzyskania dotacji podmiotowej" - powiedział Lorentz.

Jak tłumaczył, kwota dotacji będzie wyliczana proporcjonalnie do kwoty wydatków poniesionych w kampanii przez komitet wyborczy oraz do uzyskanej liczby mandatów.

"Po zbadaniu sprawozdań finansowych przez PKW, Komisja poinformuje ministra finansów o tym, którym komitetom wyborczym i w jakiej wysokości będzie przysługiwała dotacja. Odrzucenie sprawozdania skutkuje wyraźnym zmniejszeniem wysokości dotacji" - podkreślił Lorentz.

Dodał, że zgodnie z prawem, w przypadku odrzucenia sprawozdania, komitet wyborczy może wnieść skargę na postanowienie PKW do Sądu Najwyższego.

Zgodnie z Kodeksem wyborczym, wszystkie komitety wyborcze w czasie kampanii obowiązuje limit wydatków. W tym roku limit wydatków komitetu wyborczego, który zarejestrował kandydatów do Sejmu i do Senatu we wszystkich okręgach wyborczych, wyniósł 30 612 295 zł. Z kolei limit wydatków dla komitetu wyborczego, który zarejestrował jednego kandydata w jednym okręgu wyborczym (chodzi o wybory do Senatu) wynosił 55 102,13 zł.

Komitet sam decyduje o wysokości wydatków na kampanię na rzecz poszczególnych kandydatów i list kandydatów. Na decyzje finansowe partii wpływa również fakt, że od 1 stycznia 2011 r. obniżono o 50 proc. przysługującą im subwencję budżetową.

PO wydała najwięcej, Palikot - najmniej

W tegorocznych wyborach komitety wyborcze, które zarejestrowały listy kandydatów w całym kraju, wydały w sumie ponad 87 mln zł. Najwięcej pieniędzy na przekonywanie wyborców przeznaczyła PO - ok. 29 mln zł. Jak powiedział PAP sekretarz generalny PO Andrzej Wyrobiec, na lokalne kampanie poszczególnych kandydatów jego partia przeznaczyła 10 mln zł; pozostałe 19 mln zł pochłonęła kampania centralna, czyli spoty wyborcze, billboardy i objazd premiera Donalda Tuska autobusem po kraju.

Skarbnik PiS Stanisław Kostrzewski poinformował PAP, że partia wydała na kampanię - według obecnych danych - ponad 24 mln zł. Najwięcej środków PiS przeznaczyło na reklamę zewnętrzną i na reklamy telewizyjne. Ugrupowanie nie zaciągnęło kredytu na kampanię.

Niecałe 20 milionów złotych na swą kampanię wydał komitet SLD. Według skarbnika SLD Kazimierza Karolczaka, największą część tych środków - około 2,5-3 mln zł - pochłonęła produkcja i emisja spotów wyborczych. 2 miliony złotych do podziału otrzymały rady wojewódzkie Sojuszu na promocję swych kandydatów. Ponad milion złotych kosztowały z kolei dwie konwencje wyborcze SLD, które odbyły się w sierpniu i we wrześniu w Warszawie. Jak powiedział Karolczak, Sojusz w tym roku nie brał kredytu na kampanię - została ona sfinansowana ze środków, które partia uzyskała ze sprzedaży swej warszawskiej siedziby przy ul. Rozbrat.

Wydatki kampanijne PSL zamykają się w kwocie 12 mln zł, z czego 10 mln zł ludowcy zebrali od swoich kandydatów i osób wspierających ugrupowanie; 2 mln zł dołożyła centrala. Jak powiedział PAP sekretarz Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL Józef Szczepańczyk, największą część tego budżetu pochłonęła produkcja i emisja audycji oraz spotów wyborczych, a także reklamy w prasie. Na tegoroczną kampanię Stronnictwo nie zaciągało kredytów bankowych.

Lider Ruchu Palikota Janusz Palikot przekonuje, że jego ugrupowanie zrobiło prawdopodobnie najtańszą kampanię ze wszystkich komitetów wyborczych, które dostały się do parlamentu, bo wydało na nią 2 000 058 zł. Dodał, że jego partia nie miała billboardów, miała znikomą liczbę plakatów, a na reklamę w czasie komercyjnym wydała niecałe 200 tys. zł.