W piątek mija dekada od rozpoczęcia misji w Afganistanie; to najdłuższy okres prowadzenia nieprzerwanej wojny w historii USA. Zdaniem wielu dyplomatów i wojskowych trudno uznać, że NATO ją wygrywa. 58 proc. Amerykanów uważa, że USA nie powinny jej prowadzić.

Atak, który nastąpił 7 października 2001 roku, 26 dni po terrorystycznych atakach na World Trade Center, miał być początkiem słusznej wojny. Decyzja o inwazji przysporzyła natychmiast popularności prezydentowi USA George'owi W. Bushowi. Jego następca Barack Obama nazwał ją na początku swej prezydentury "wojną konieczną". Dziesięć lat później amerykańska opinia publiczna jest w większości przeciwna tej operacji, a tylko 34 proc. weteranów w USA uważa, że warto było walczyć w Afganistanie i Iraku. 66 proc. Europejczyków nie wierzy w możliwość ustabilizowania sytuacji w Afganistanie.

W dziesiątą rocznicę inwazji "Washington Post" pisze, że ambitne zamierzenia militarne i polityczne, które chciał zrealizować Waszyngton, prowadząc wojnę, kampanię dyplomatyczną i inwestując w odbudowę Afganistanu, nie zostaną osiągnięte.

Perspektywa wycofania z Afganistanu części kontyngentu USA i zredukowany budżet wojenny oznaczają dla amerykańskiej administracji konieczność ograniczenia celów, jakie sobie wyznaczyła - podkreśla "Washington Post".

Do końca tego roku z Afganistanu wycofanych zostanie 10 tys. amerykańskich żołnierzy, a do końca przyszłego kolejne 23 tysiące. Operacja NATO pod przywództwem USA i z przeważającym udziałem amerykańskich żołnierzy ma zostać zakończona w 2014 roku.

Liczba sił ISAF w Afganistanie wynosi nieco ponad 130 tys., w tym ok. 98 tys. żołnierzy amerykańskich.

Od początku inwazji popełniano błędy, przede wszystkim wysłano tam zbyt szczupły kontyngent wojsk

Były brytyjski ambasador w Afganistanie Sherard Cowper-Coles napisał w piątkowym wydaniu konserwatywnego dziennika "The Telegraph", że "fantazją jest sądzić, iż USA i Wielka Brytania wygrywają tę wojnę", a strategia NATO jest "po pierwszych 10 latach wojny" pełna mylnych założeń.

Według Cowpera-Colesa, od początku inwazji popełniano błędy, przede wszystkim wysłano tam zbyt szczupły kontyngent wojsk.

Próby pozyskania poparcia sąsiednich krajów nie były wystarczająco poważne, a budowanie na niespokojnych terytoriach fortów z zamiarem przekazania ich w ręce żołnierzy, pochodzących z plemion postrzeganych jako wrogie jest pomyłką - wylicza kolejne pomyłki Cowper-Coles.

Znany dziennikarz, wojskowy i członek administracji prezydenta Ronalda Reagana Oliver North broni słuszności tej wojny i krytykuje decyzję o części wycofaniu amerykańskich z Afganistanu. W artykule zamieszczonym w piątek na portalu poświęconym analizom politycznym "RealClearPolitics.com" North pisze, że Ameryka wygrywa tę wojnę.

"Gdy siły USA (i brytyjskie) przybyły do Afganistanu 10 lat temu, wskaźnik analfabetyzmu wynosił 75 proc., (...) nie istniały afgańskie siły bezpieczeństwa (...). Obecnie lokalna policja i wojsko odpowiadają za bezpieczeństwo ponad 30 proc. kraju". Wycofywanie wojsk z Afganistanu zwiększa ryzyko, że rebelia talibów wspierana przez bojowników z Pakistanu "zagrozi pokojowemu rozwiązaniu konfliktów" - uważa North.

Również "The Telegraph" podkreśla sukcesy sił ISAF: "Zwłaszcza w pierwszych latach wojny udało się wiele uzyskać, (...) obalić talibów, (...) zmniejszyć analfabetyzm, rozwinąć opiekę zdrowotną". Pozwolono dziewczynkom wrócić do szkół, a kobietom iść do pracy, zbudowano szkoły i szpitale.

Jednak według analizy CIA (z lipca) dotyczącej postępów operacji USA i NATO w Afganistanie wynika, że wojna zmierza do "impasu".



Rozmowy pokojowe w Kabulu są w martwym punkcie

"Nawet na obszarach, na których USA zwiększyły liczbę wojsk w ostatnich 18 miesiącach, aby oczyścić je z rebeliantów, nie doszło - zdaniem analityków CIA - do zahamowania ofensywy talibów, wbrew temu, co twierdzą prezydent (Barack) Obama i dowódcy sił zbrojnych" - pisał w lipcu "Washington Post".

W piątek waszyngtoński dziennik przypomniał ponownie, że rebelia talibów pozostaje nieugaszona i nie udaje się opanować napływu rebeliantów z Pakistanu. W południowym Afganistanie można co najwyżej liczyć na utrzymanie terytorium wydartego przez ostatnie dwa lata talibom. Na wschodzie, gdzie nasiliły się walki, armia przyspiesza ofensywę, by podjąć najtrudniejsze zadania zanim zacznie się wycofywanie żołnierzy.

Rozmowy pokojowe w Kabulu są w martwym punkcie, amerykańska dyplomacja usiłuje doprosić do nich Pakistańczyków, ale - zdaniem "Washington Post" - negocjacje "prowadzą do nikąd", a perspektywa uszczuplenia amerykańskiego kontyngentu raczej nie skłoni Islamabadu do paktowania. Również rekonstrukcja kraju, budowanie obywatelskiego społeczeństwa, próby ukrócenia korupcji i opanowania handlu narkotykami nie dały większych rezultatów.

Według New York Timesa" talibowie "prowadzą nadal brutalną wojnę, która pochłania coraz więcej cywilnych ofiar i amerykańskich żołnierzy, a nastroje w samym Afganistanie również nie są optymistyczne; plemienni przywódcy na południu kraju i lokalne władze w ogóle wątpią w to, że siły ISAF są w stanie pokonać talibów".

"Wojna z terroryzmem" dotąd kosztowała Amerykę 3,7 bln dol

Choć po zabiciu Osamy bin Ladena 58 procent Amerykanów w sondażu Instytutu Gallupa wyraziło opinię, że inwazja Afganistanu była potrzebna, najnowszy sondaż Pew Research Center (w środę) wykazuje, że wojna jest niepopularna nawet wśród żołnierzy, choć 96 proc. z nich czuję dumę ze swej służby.

Zdaniem krytyków "wojna z terroryzmem", czyli wojny w Iraku i Afganistanie, decydująco przyczyniły się do pogłębienia deficytu budżetowego, a w efekcie zadłużenia kraju.

W swej książce "Kluczowe decyzje" były prezydent Bush napisał: "Historia będzie roztrząsać decyzje, które podjąłem, strategię, którą przyjąłem i metody, którymi postanowiłem się posłużyć. Ale jeden fakt jest bezdyskusyjny - po koszmarze z 11 września na amerykańskiej ziemi przez siedem i pół roku nie przeprowadzono żadnego udanego ataku terrorystycznego. Gdybym w jednym zdaniu miał streścić swoje największe osiągnięcie, jako prezydenta, wybrałbym właśnie to".

"Wojna z terroryzmem" dotąd kosztowała Amerykę 3,7 bln dol, według obliczeń Brown University. Natomiast według wyliczeń Pentagonu, które ograniczają się do kosztów bezpośrednich wojny, jak utrzymanie wojsk, koszt broni, sprzętu, itd., było to w sumie około biliona dolarów, czyli średnio prawie 10 mld dol. miesięcznie.

W operacji afgańskiej zginęło ponad 1600 amerykańskich żołnierzy, ponad 10 tys. zostało rannych. Zginęło ponad 7500 Afgańczyków. Blisko tysiąc żołnierzy innych sił ISAF zostało zabitych, wśród nich 20 Polaków.