Sąd Najwyższy przychylił się do wniosku Państwowej Komisji Wyborczej, aby protest wyborczy Nowej Prawicy pozostawić bez biegu. Wcześniej komisja odmówiła komitetowi Janusza Korwin-Mikkego rejestracji list.

– Tym samym procedura związana z protestem komitetu została zakończona – oświadczył wczoraj rzecznik prasowy sądu prof. dr hab. Piotr Hofmański. To oznacza, że PKW nie zmieni już decyzji. Komisja odmówiła komitetowi Janusza Korwin-Mikkego rejestracji list. Przedstawiciele Nowej Prawicy przekonują, że dopełnili formalności w terminie i zarejestrowali listy w 21 okręgach. Tyle że PKW ostatni okręg zarejestrowała komitetowi Korwin-Mikkego po 30 sierpnia, a tylko do tego dnia komitety mogły rejestrować listy. Jak przekonują przedstawiciele Nowej Prawicy, opóźnienie wynikało z tego, że urzędnicy nie zdążyli policzyć podpisów.

Straty są wymierne – komitetowi, który ma zarejestrowane listy w całym kraju, przysługuje np. bezpłatny czas antenowy. Teraz nie ma już żadnych prawnych możliwości odwołania od decyzji PKW przed wyborami.

Sędziowie nie oceniali zasadności merytorycznej skargi. Uznali natomiast, że komitet nie może korzystać z instrumentu, jakim jest protest wyborczy – przed wyborami. Kodeks przewiduje taką możliwość do 7 dni po wyborach i to w ograniczonych okolicznościach. O to wnosiła PKW, która przekonywała, że protest Nowej Prawicy jest „niedopuszczalny i przedwczesny”.

Nowa Prawica zapowiada, że sięgnie po wszelkie środki, aby później odwoływać się od decyzji PKW. – Nie doczekaliśmy się dzisiaj jeszcze odpowiedzi, będziemy czekać dalej – komentowali wczorajszą decyzję sędziów przedstawiciele Nowej Prawicy. Sprawa czeka jeszcze na rozstrzygnięcie w sądzie administracyjnym, a komitet zapowiada gotowość przejścia przez wszystkie instancje. Prawdopodobne jest również, że po wyborach ponowi skargę do SN. Rzecznik sądu przyznał wczoraj, że nie ma żadnych formalnych przeszkód. To zaś teoretycznie oznaczałoby ryzyko unieważnienia wyborów.