Podejrzany o spowodowanie czterech eksplozji, w których ucierpiało pięć osób, działał sam, a jego ofiary były przypadkowe; tak wynika z ustaleń śledztwa - poinformowała w poniedziałek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska.



Oprócz sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w postaci wybuchów, zagrażających życiu wielu osób, Rafałowi K. zarzucono także spowodowanie obrażeń u pięciu osób. Mężczyzna przyznał się do winy.

38-letni Rafał K., mieszkaniec podkrakowskich Swoszowic, został w piątek po południu zatrzymany w Krakowie. W jego domu policjanci znaleźli kolejny przygotowywany ładunek wybuchowy i liczne materiały służące do wyrobu bomb, zabezpieczyli także ładunek podłożony na cudzej posesji. 23 kg podejrzanych substancji, w tym tzw. czarny proch, znaleźli w niedzielę w wynajmowanym przez niego garażu.

"Z wyjaśnień Rafała K. wynika, że działał sam i zaatakowanych przez niego osób nic ze sobą nie wiązało" - powiedziała podczas poniedziałkowej konferencji prasowej prok. Marcinkowska.

Jak wyjaśniła, obiektywnie ofiary wybuchów są przypadkowe, choć według samego Rafała K. tak nie było; wystarczyło, że ktoś jechał za szybko, popatrzył na niego, miał taką, a nie inną rejestrację - i stał się celem ataku. "Było to subiektywne odczucie co do zagrożenia, jakie odczuwał, mając kontakt z tymi osobami. Każdy z nas by stwierdził, że obiektywnie nie było zagrożenia - ale podejrzany podaje, że czuje się zagrożony" - powiedziała Marcinkowska.

"Jednocześnie - jak wyjaśnił podejrzany - jego celem nie było, by ktoś został ranny, ale zwrócenie uwagi na jego problemy, bo czuł się zagrożony i pokrzywdzony przez innych" - dodała. Prokuratura sprawdza podawaną przez Rafała K. informację, że o swoich odczuciach zagrożenia informował w listach różne osoby i instytucje.

"Taki zestaw poszkodowanych osób sprawił, że śledztwo było wyjątkowo trudne i żmudne" - podkreślił zastępca prokuratora okręgowego Wiesław Wolnik. W ustaleniu podejrzanego brali udział także funkcjonariusze ABW i CBŚ.

Rafał K. był stolarzem, który wykonywał meble na zamówienie. W ostatnim okresie nie pracował i utrzymywał się z oszczędności. Nie ma przeszkolenia wojskowego, a wiedzę na temat konstruowania ładunków wybuchowych zdobył z internetu. Zdaniem prokuratury to, że jest stolarzem, pomogło mu w zdobywaniu materiałów i konstruowaniu bomb.

Prokuratura nie wyklucza, że zwróci się do biegłych lekarzy o przebadanie Rafała K. Wystąpiła także o uzupełnienie portretu psychologicznego sprawcy podpaleń, do jakich dochodziło wcześniej w krakowskim Podgórzu, o wybuchy bombowe. Zarówno sprawa wybuchów, jak i podpaleń są prowadzone w jednym postępowaniu. W toku tego postępowania analizowane są również sprawy zniszczenia mienia w dzielnicy Podgórze od 2007 roku.

Prokuratura nie podaje bliższych szczegółów na temat konstrukcji ładunków wybuchowych, by nie szerzyć wiedzy na ten temat.