Litewski eurodeputowany Rolandas Paksas krytykuje program polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, bo nie ma w nim nic o sprawach, które interesują Litwę.

"Niestety, po przeczytaniu programu polskiej prezydencji rozczarowałem się. Jednym z jej priorytetów jest walka z dopalaczami, ale o sprawach, na których zależy Litwie, nie ma ani słowa" - napisał Paksas, były litewski premier i prezydent, w komentarzu, opublikowanym w piątek na portalu Delfi.

Paksas ubolewa, że w polskim programie nie ma mowy o wspólnych projektach: budowie drogi "Via Baltica", linii kolojowej "Rail Baltica", połączeniu sieci energetycznych, czy budowie nowej elektrowni atomowej na Litwie.

W ocenie eurodeputowanego, "malejące ze strony polskiej zainteresowanie wspólnymi projektami nie jest przypadkowe" i wynika z "zaostrzenia sporu dotyczącego praw polskiej mniejszości narodowej" na Litwie.

"Wniosek nasuwa się sam: wszystkie środki stosowane przez Polskę wobec trzynastokrotnie mniejszej Litwy, które mogą zmusić Litwinów do zmiany swego stanowiska, są dobre" - pisze Paksas.

W związku z tym słuszne są - zdaniem Paksasa - działania prezydent kraju Dalii Grybauskaite polegające na dywersyfikacji polityki zagranicznej Litwy, głównie na wzmacnianiu więzi z Łotwą, Estonią i z państwami skandynawskimi.

"Naszym zadaniem jest osiągnięcie takiego poziomu relacji międzynarodowych, dzięki którym Litwa miałaby wielu niezawodnych i dobrych partnerów, a Polska byłaby tylko jednym z nich" - napisał w swym komentarzu litewski eurodeputowany.