Łotwa popiera projekt budowy elektrowni atomowej na Litwie i nie rezygnuje z udziału w nim - powiedział Andris Berzinis, prezydent Łotwy, który przebywa we wtorek w Wilnie z oficjalną wizytą.

"Dla Łotwy ten projekt jest korzystny nie tylko ze względów politycznych, ale też gospodarczych" - mówił prezydent Łotwy podczas konferencji prasowej w Wilnie.

Nowa elektrownia jądrowa Visaginas na Litwie ma być wspólnym projektem Litwy, Polski, Łotwy i Estonii. W nowej elektrowni większość udziałów miałby objąć inwestor strategiczny, pozostałe - spółki energetyczne z Łotwy, Estonii i Polski (PGE). Zgodnie z planem inwestor strategiczny będzie mieć 51 proc. udziałów, Litwa chce mieć 34 proc., a reszta przypadnie partnerom.

W ubiegłym tygodniu litewski rząd ogłosił, że przetarg na realizację nowej elektrowni atomowej wygrała japońsko-amerykańska korporacja GE-Hitachi Nuclear Energy.

Zakłada się, że prace budowlane przy elektrowni rozpoczną się w 2014 roku, a w 2020 roku siłownia rozpocznie produkcję energii elektrycznej.

Litwa, od czasu zamknięcia starej elektrowni w Ignalinie, musi importować 80 proc. energii z Rosji.

Prezydent Łotwy ostatnio sceptycznie oceniał możliwość udziału jego kraju w projekcie budowy siłowni. Łotwa ma problemy finansowe.

Prezydenci Litwy i Łotwy omówili we wtorek też kwestie budowy terminali gazowych. W opinii prezydent Litwy Dalii Grybauskaite, w krajach bałtyckich należy zbudować trzy terminale, po jednym: na Litwie, Łotwie i w Estonii.