Wskaźnik wykorzystania funduszy europejskich jest dramatycznie niski, brakuje wizji i przejrzystości, jeśli chodzi o ich wykorzystanie - wynika z opublikowanego we wtorek w Bukareszcie raportu pozarządowego Instytutu Spraw Publicznych (IPP).

"Rumunia znajduje się w niepokojącej sytuacji" - oceniła szefowa IPP, Violeta Alexandru, prezentując wyniki badania przeprowadzonego w okresie od marca do czerwca 2011. "Wskaźnik absorpcji funduszy jest bardzo niski" - podkreśliła.

Rumunia, która weszła do UE w 2007 r., dysponuje blisko 20 mld euro funduszy wspólnotowych na okres 2007-2013, by nadrobić opóźnienia w rozwoju gospodarczym.

Bukareszt wykorzystał jedynie 3,4 proc. tych pieniędzy na projekty ukończone, nie licząc zaliczek - powiedział agencji AFP Ton van Lierop, rzecznik unijnego komisarza ds. polityki regionalnej Johannesa Hahna.

Dane te, opublikowane w zeszłym tygodniu na stronie internetowej hotnews.ro, wywołały gorącą debatę w Rumunii, która jest najbiedniejszym krajem w Unii Europejskiej.

Jeśli chodzi o wykorzystanie funduszy, "jesteśmy daleko za Bułgarią", która również przystąpiła do UE w 2007 roku - czytamy w raporcie IPP.

Premier Rumunii Emil Boc sam ocenił w sobotę, że wynik Bukaresztu w kwestii absorpcji funduszy, jest "bardzo zły".

"Brak wizji", jeśli chodzi o wybór projektów

Raport IPP krytykuje również "brak wizji", jeśli chodzi o wybór projektów; martwiono się "wyłącznie o to, by wydawać jak najwięcej, a nie jak i z jakim rezultatem".

Instytut zwrócił również uwagę na niewielkie wykorzystanie projektów w dziedzinie zdrowia, która jest niedofinansowana. "Nie ma przejrzystości na poziomie władz, jeśli chodzi o zarządzanie funduszami" w Rumunii" - napisano w raporcie.

IPP postuluje utworzenie specjalnego ministerstwa odpowiedzialnego za rozdział i koordynację funduszami europejskimi tak jak zrobiła to Bułgaria.