Sześć podpisanych przez siebie wniosków o nominacje generalskie dla oficerów policji wycofał nagle minister spraw wewnętrznych Jerzy Miller.

Uroczystość wręczenia generalskich nominacji przez prezydenta Komorowskiego miała się odbyć podczas lipcowego święta policji. Szóstka kandydatów zdążyła już zamówić komplety umundurowania, trwały ostatnie krawieckie przymiarki.

Do nagłego zwrotu – według dwóch niezależnych od siebie źródeł – doszło w ubiegłym tygodniu. Minister spraw wewnętrznych Jerzy Miller wycofał wszystkie kandydatury.

– Czterech kandydatów nie spełniało wymogów ustawy o policji – mówi nam urzędnik prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Chodzi o art. 52 ustawy nakładający wymóg służenia 4 lat w stopniu inspektora (pułkownika). Jednak ta sama ustawa daje ministrowi możliwość wcześniejszego mianowania na każdy stopień. – Skoro minister ma kompetencje do wcześniejszego mianowania, to równie dobrze może wnioskować do prezydenta o wcześniejszy awans. Wygrała jednak druga interpretacja – ujawnia jeden z naszych rozmówców.

W samej policji wycofanie przez ministra również dwóch kandydatur spełniających wszystkie formalne wymogi zostało odebrane jako sygnał słabnącej pozycji Millera i jego nasilającego się konfliktu z Kancelarią Prezydenta i rządem. Tłem ma być powstały pod jego kierownictwem krytyczny wobec rządu i armii raport o katastrofie smoleńskiej.

– Prezydent z pewnością ma większą sympatię do armii. To tym bardziej realne, że armia ma 130 generałów, a mówi się o 15 kolejnych kandydaturach. My mamy 12 – mówi jeden z wysokich rangą policjantów.