Nowy prezes IPN powinien przywrócić "właściwe relacje" Instytutu z kancelariami prezydenta i premiera, MSZ, resortami kultury oraz nauki - mówi Marek Lasota, kandydujący na stanowisko szefa Instytutu Pamięci Narodowej.

Był on drugim z czterech kandydujących, przesłuchanym we wtorek przez Radę IPN, która ma tego dnia wyłonić jednego kandydata do wyboru przez parlament. Kolejny przesłuchiwany to Kazimierz Wóycicki.

51-letni Lasota, doktor historii, jest od 2007 r. szefem oddziału IPN w Krakowie. Opozycjonista w PRL. W latach 90. był posłem wybranym z listy Porozumienia Centrum. W latach 90. przez pół roku pracował w krakowskiej delegaturze UOP, gdzie - jak powiedział Radzie - analizował prasę. Odszedł z UOP, gdy szefem MSW przestał być Andrzej Milczanowski. W latach 2002-2010 był radnym sejmiku małopolskiego w klubie PO. Autor głośnej książki pt. "Donos na Wojtyłę" - o inwigilacji biskupa krakowskiego przez SB.

Podczas przesłuchania Lasota powiedział, że IPN "traci swą rangę i nie odgrywa właściwej roli w państwie". Za główne zadanie nowego prezesa uznał "przywrócenie właściwych relacji" z takimi podmiotami jak kancelarie prezydenta i premiera, MSZ, resorty kultury oraz nauki. "Każdy pracownik IPN powinien swe sympatie polityczne zostawiać za drzwiami jako urzędnik państwowy" - oświadczył Lasota. Podkreślił, że współpraca z organami państwa nie jest przejawem takich sympatii.

"Przy dotychczasowym wizerunku, IPN nie miał wielu sojuszników wśród naukowców"

Zdaniem Lasoty IPN powinien mocniej angażować się w inicjatywy europejskie poświęcone badaniom nad przeszłością.

Pion śledczy powinien istnieć w IPN, ale napotyka on wiele trudności wobec m.in. braku dobrej współpracy z innymi pionami - ocenił Lasota.

"Przy dotychczasowym wizerunku, IPN nie miał wielu sojuszników wśród naukowców" - powiedział Lasota. Zarazem przeciwstawił się dzieleniu historyków na "normalnych" i "tych z IPN". Dodał, że należy unowocześnić struktury pionu archiwalnego i procedury udostępniania archiwów badaczom. Kandydat podkreślił konieczność przyspieszenia digitalizacji zbiorów IPN.

Według Lasoty IPN powinien móc badać także dzieje II RP; obecnie cezurą jest 1939 r. "Tymczasem wiele procesów badanych przez IPN ma swe źródła w latach 20. XX wieku" - dodał.