Wybuch wulkanu Grimsvoetn na Islandii nie zagraża bezpieczeństwu ruchu lotniczego w polskiej przestrzeni powietrznej – zapewnia Polska Agencja Żeglugi Powietrznej.
– Ruch odbywa się normalnie. Nie mamy żadnych prognoz, które wskazywałyby na zmianę tej sytuacji – mówi Grzegorz Hlebowicz, rzecznik PAŻP. Nie wykluczył jednak, że jeżeli kierunek wiatru się zmieni i chmura pyłu zacznie podążać w naszym kierunku, to może się powtórzyć scenariusz z zeszłego roku i niektóre samoloty zostaną uziemione na polskich lotniskach. – Jednak dotychczasowe prognozy na to nie wskazują – zaznacza.
Z powodu erupcji islandzkiego wulkanu Grimsvoetn anulowane zostały między innymi loty między kontynentalną Norwegią a archipelagiem Svalbard. Zamknięto również część przestrzeni powietrznej nad wschodnią Grenlandią.
W przyszłości podejmowanie decyzji o ewentualnym zamykaniu przestrzeni powietrznej w sytuacjach kryzysowych ma ułatwiać system opracowany przez Europejską Agencję Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) oraz centrum doradcze ds. pyłu wulkanicznego (VAAC). Na elektronicznych mapach linie lotnicze będą mogły na bieżąco obserwować, w którym kierunku i jak szybko przemieszczają się chmury pyłu wulkanicznego. W zależności od jego stężenia strefy podzielone zostaną na cztery kolory – biała będzie całkowicie wolna od pyłu, a w czarnej samoloty w ogóle nie będą mogły latać. W strefach czerwonej i szarej będzie można latać, ale pod pewnymi warunkami.
Wulkanami EASA zajęła się po ubiegłorocznym wybuchu góry Eyjafjoell na Islandii, który sparaliżował na kilka tygodni ruch lotniczy nad dużą częścią Europy.