W Kanadzie dobiega końca kampania przed poniedziałkowymi wyborami do federalnego parlamentu. Kampania była wyjątkowo krótka - trwała zaledwie od końca marca.

25 marca głosami opozycyjnych partii parlament uchwalił wotum nieufności dla konserwatywnego rządu Stephena Harpera. Po raz pierwszy w historii Kanady jako państwa, czyli od 1867 roku, przyczyną wotum nieufności było uznanie, że rząd lekceważy parlament. Mniejszościowy rząd konserwatystów rządził od 2006 roku.

W wyborach federalnych, w których wybiera się 308 parlamentarzystów (Senat pochodzi z nominacji), liczą się cztery partie: torysi (konserwatyści), liberałowie pod wodzą Michaela Ignatieffa, NDP - Nowa Partia Demokratyczna, której szefuje Jack Layton, i Blok Quebecki, kierowany przez Gilles'a Duceppe. Zieloni pod wodzą Elizabeth May mają - jak wynika z sondaży - małe szanse.

W ostatnich dniach okazało się, że czarnym koniem wyborów może być NDP, bliska w zachodnioeuropejskich kategoriach socjaldemokratom. Od połowy kwietnia z badań różnych ośrodków wynika, że popularność nowych demokratów szybko rośnie.

Z sondaży EKOS z początku tygodnia wynika nawet, że NDP przegoniła już liberałów i ze swoimi 28 proc. (liberałowie - niecałe 25 proc.) dogania konserwatystów (33,7 proc. w sondażu EKOS). W sondażu ośrodka Harris-Decima/CP NDP ma obecnie 30 proc. poparcia, konserwatyści - 35 proc., a liberałowie, którzy jeszcze w połowie kwietnia mieli 28 proc. poparcia, obecnie mogliby liczyć tylko na 22 proc. Z sondaży wynikało też, że we francuskojęzycznym Quebecu, tradycyjnie popierającym Blok Quebecki, NDP mają szanse zebrać więcej głosów niż rodzima partia.

Specjaliści zastrzegali, że sondaże mogą nie być wiarygodne, ponieważ od lat spada liczba osób godzących się rozmawiać z ankieterami.

Kanadyjczycy będą wybierać między programami czterech głównych partii

W kanadyjskim systemie politycznym nowy rząd tworzy - o ile żadna partia nie zdobędzie większości - ugrupowanie, które zdobyło najwięcej głosów. Dalszym krokiem - jeśli rząd mniejszościowy nie ma zapewnionego poparcia - są kolejne wybory lub powierzenie misji tworzenia rządu następnej co do liczby miejsc w parlamencie partii. Jest też możliwa koalicja partii - w historii zdarzały się koalicyjne rządy federalne. Pierwszy premier Kanady, sir John A. Macdonald, został powołany przez koalicyjny rząd. Kwestia potencjalnej koalicji była zresztą jednym z głównym tematów kampanii, ponieważ torysi od początku zwalczali ideę koalicji jako niekorzystną dla Kanady.

Po poniedziałkowym głosowaniu oczekuje się także innych niespodzianek. Do urn może pójść wiele młodych osób - publicyści zwracali uwagę, że ich głos jest lekceważony. Studenci zresztą wymyślili własny sposób na zachęcenie do głosowania, organizując flash mobs, czyli niezapowiadane wcześniej spotkania, podczas których akcentowali swoją polityczną obecność. Podczas kampanii młodym ludziom narazili się m.in. konserwatyści, gdy z jednego ze spotkań wyborczych Harpera wyproszono studentkę tylko dlatego, że na jej profilu na Facebooku widniało zdjęcie z szefem liberałów. Pojawiły się też inne inicjatywy jak strona internetowa, na której można się "wymienić" głosami: ktoś, w czyim okręgu nie ma kandydata z popieranej partii, "zamienia się" poparciem z osobą z innego okręgu.

Kanadyjczycy będą wybierać między programami czterech głównych partii. Konserwatywna Partia Kanady twierdzi, że utrzyma niskie podatki i dodatkowo wprowadzi nowe ulgi, np. ulgę za wydatki na dodatkowe zajęcia artystyczne i sportowe dla dzieci. W programie jest także tworzenie miejsc pracy, wsparcie dla rodzin, wyeliminowanie deficytu budżetowego do roku 2015, a także - uważane za jeden z głównym tematów - zwiększenie bezpieczeństwa na ulicach i skuteczna egzekucja prawa. Polityczne punkty programu to wzmocnienie obecności Kanady w Arktyce, ukrócenie nielegalnej imigracji i wzmocnienie kanadyjskiej armii. Torysi wierzą w ścisłe związki Kanady ze Stanami Zjednoczonymi i dalsze ich pogłębianie.

Liberałowie podkreślają, że nadszedł czas na powrót do dbania o równe szanse, zaś centralnym punktem odniesienia dla gospodarki powinna być kanadyjska rodzina. Priorytetami programu wyborczego są: finansowe wsparcie dla osób zajmujących się chorymi bliskimi oraz dla wybierających się na uczelnie wyższe, wzmocnienie systemu emerytalnego, wsparcie dla działań ekologicznych, w tym dla proekologicznych remontów domów, redukcja deficytu budżetowego i dyscyplina budżetowa, zlikwidowanie zapowiadanych przez konserwatystów dalszych cięć podatków dla dużych firm, zachęty podatkowe dla innowacyjnych firm i wsparcie dla cyfrowej Kanady, a także zapewnienie większej przejrzystości polityki. Liberałowie chcą zwiększyć polityczne znaczenie Kanady na świecie; konserwatyści byli od dawna krytykowani za brak działań w tym kierunku.

Blok Quebecki przyznaje w programie wyborczym, że lojalny jest wyłącznie wobec frankofońskiej prowincji, a interesy Quebecu i Kanady są odmienne

Także dla NDP pierwszym punktem programu jest wsparcie kanadyjskich rodzin, w tym wzmocnienie systemu emerytalnego. Obiecują również zapewnienie lepszej edukacji dla dzieci i lepszego dostępu do mieszkań. Dalej znajduje się wsparcie dla tych, którzy tworzą nowe miejsca pracy (w tym obniżenie podatków dla małego biznesu), zmiany w systemie publicznej opieki zdrowotnej, działania na rzecz zahamowania zmian klimatu i zwiększenie roli Kanady jako lidera w polityce międzynarodowej. Konkurenci zarzucają, że NDP nie sprzyja biznesowi, ale w ostatnich dniach lider partii Layton wskazywał na zrównoważony budżet prowincji Manitoba, gdzie rządzą właśnie nowi demokraci.

Blok Quebecki przyznaje w programie wyborczym, że lojalny jest wyłącznie wobec frankofońskiej prowincji, a interesy Quebecu i Kanady są odmienne. Komentatorzy zwracali uwagę, że walka o głosy w Quebecu tradycyjnie toczy się w odniesieniu do wartości i program wyborczy bloku jest przede wszystkim polityczny, a nie ekonomiczny. Pierwszym punktem jest uznanie odrębności Quebecu. Blok chce zwiększenia demokracji, przejrzystości i etyki w polityce, odwołuje się do kultury - głośno zapowiada odrzucenie wielokulturowości, zajmuje się językiem francuskim, a dopiero potem mówi o gospodarce, określając politykę gospodarczą jako socjaldemokratyczną. Porusza także tematy zmian w wymiarze sprawiedliwości oraz kwestie obywatelstwa i imigracji.

Pierwsze informacje o frekwencji, na podstawie dni, kiedy Kanadyjczycy mogli głosować z wyprzedzeniem, sugerują duże zainteresowanie. Jak podała agencja Canadian Press, dotychczas najwyższą frekwencję w wyborach federalnych odnotowano w 1958 roku, gdy głosy do urn wrzuciło 79,4 proc. uprawnionych. W ostatnich wyborach w 2008 roku głosowało 58,8 proc. uprawnionych.