Jednocześnie Michałowski podkreślił, że ostateczna decyzja czy wybory będą jedno-, czy dwudniowe zależy od prezydenta Bronisława Komorowskiego. "Mogę powiedzieć tylko, co przewiduję: że wybory będą dwudniowe, a co będzie - zobaczymy" - powiedział dziennikarzom.
Michałowski zaznaczył, że rozmawiał na temat przeprowadzenia dwudniowych wyborów m.in. z przedstawicielami organizacji pozarządowych. Dodał, że część z nich zwracała uwagę, jak istotne jest, aby coraz więcej osób brało udział w wyborach.
W opinii szefa Kancelarii Prezydenta dwudniowe wybory "dają gwarancję, a w każdym razie zwiększają prawdopodobieństwo", że więcej Polaków weźmie udział w głosowaniu.
W połowie stycznia prezydent Bronisław Komorowski podpisał kodeks wyborczy, który przewiduje m.in. możliwość dwudniowego głosowania.
Komorowski na początku marca spotkał się z przedstawicielami organizacji pozarządowych, w tym z organizatorami kampanii profrekwencyjnych.
"Pan prezydent stoi na stanowisku, że nie ma żadnych przeszkód natury konstytucyjnej, jeśli chodzi o organizację dwudniowych wyborów. Niemniej jednak bardzo ważną sprawą jest sprawdzenie, na ile te dwudniowe wybory podniosą frekwencję wyborczą" - mówiła po spotkaniu dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta Joanna Trzaska-Wieczorek.
Poinformowała, że decyzję o zarządzeniu wyborów prezydent podejmie między 1 a 7 sierpnia.
Michałowski przebywa Odessie w związku z obchodami 70. rocznicy śmieci gen. Mariusza Zaruskiego - legionisty, pioniera polskiego żeglarstwa i taternika, który studiował w tym mieście.
Komentarze(10)
Pokaż:
Czyżby PO obawiała się ,że przegra i chce zrobić " wszystko" by osiągnąć wygraną .
"Wprowadziliśmy w kraju nową moralność w polityce, co nie znaczy tylko, by nie kraść, ale także by dotrzymywać wyborczych obietnic - mówił Berlusconi."
a głupcy na ,,po,,
oby zyło sie lepiej rychom i zdzichom
Ciekawe co jeszcze nasz Rząd + Prezydent wymyślą
...zachodni goście jak z rękawa sypali nowatorskimi pomysłami, które z powodzeniem zastosowali u siebie. Szefowie lokalnych sztabów i komitetów obywatelskich UMP np. zapraszali znajomych do domu na kolację, w czasie której dzwonił prezydent Sarkozy. Pomogło to pozyskać wpływowych wyborców i dodało skrzydeł lokalnym działaczom. W nadmorskich kurortach zaś partia Sarkozy'ego rozdawała klapki odciskające na piasku logo UMP. – To świetny pomysł – ucieszyli się działacze Platformy – pisze „Rzeczpospolita”.
Ale czad! – jak mawia młodzież. Wyobrażamy sobie wielką akcją „Wejdźcie w nasze buty”. Minister Grabarczyk rozdający kalosze na placach budowy autostrad, minister Rostowski wręczający gustowne mokasyny biznesmenom i wreszcie Donald Tusk oferujący piłkarskie korki dla wszystkich miłośników sportu. Jednak prawdziwym hitem od Bałtyku po Tatry byłyby platformowe sandały wyborcze, obowiązkowo w pakiecie z białymi skarpetami. A na niepogodę - półbuty wyściełane w środku słomą. Od słomianego zapału premiera i jego ministrów, na którym skończyły się przedwyborcze obietnice PO.
Ciekawe jest też to, że w sytuacji, gdy mamy ogromne długi, zafundujemy sobie dwa dni wyborów! To niezrozumiałe- zupełnie!