W razie zagrożenia powodziowego kilka osób w 30 minut może postawić 100 m wału z przenośnych zapór - zapewniają przedstawiciele firmy, która opracowała takie rozwiązanie. Ułożenie takiego odcinka z worków z piaskiem zajęłoby 80 osobom 8 godzin.

System składanych elementów, pozwalający utworzyć wał przeciwpowodziowy, zaprezentowano we wtorek na konferencji prasowej w Warszawie. Zapory składają się z podpór stalowych, połączonych stalowymi listwami i płytami oporowymi z polietylenu, które po uszczelnieniu arkuszami folii i zabezpieczeniu elastycznymi spinaczami stanowią barierę ochronną o dowolnej długości. Pojedynczy element ma metr szerokości, a jego wysokość można dostosować do przewidywanej wysokości spiętrzenia wody. Można stawiać zapory o wysokości 1 metra, 1,5 metra lub 2 metrów.

"Tradycyjne układanie worków z piaskiem wymaga wielkich nakładów pracy, których nikt nie wlicza do kosztów działań przeciwpowodziowych. Do ustawienia zapory wystarczy kilka nieprzeszkolonych osób, w skrajnych przypadkach ułożą go nawet dwie - trzy" - tłumaczył Jacek Jarosz z firmy J&K Petrobest, która opracowała takie rozwiązanie.

"Przy układaniu takiej tamy nie trzeba używać ciężkiego sprzętu czy specjalistycznych maszyn. Po powodzi zaporę można odłożyć ponownie do magazynu" - podkreślił szef firmy Tadeusz Brudziński.

Dodał, że elementy składające się na 1 metr zapory ważą 30-90 kg, w zależności od wysokości. Dla porównania 1 metr zapory złożonej z 50 worków z piaskiem waży do 1500 kg. Zaporami można chronić również pojedyncze obiekty, otaczając je opaską. System takich zapór może też być zastosowany w celu gromadzenia wody, np. tworzenia niewielkich zbiorników wodnych w celach przeciwpożarowych, albo skierowania rozlewającej się wody na poldery i chronienia pozostałego terenu.

Systemy przenośnych zapór stosowane są w wielu państwach świata

Przedstawiciele firmy podkreślili, że systemy przenośnych zapór stosowane są w wielu państwach świata, m.in. w Szwecji, Holandii, Norwegii, Niemczech.

W Polsce podstawową barierą - jak sygnalizują gminy, chcące nabyć zapory - jest brak pieniędzy. Petrobest przekonuje jednak, że można ustawowo scentralizować finansowanie tej formy ochrony przeciwpowodziowej w oparciu o programy unijne na lata 2007-2013. Jest też bank gotowy kredytować samorządy w tworzeniu infrastruktury przeciwpowodziowej. System ma do tej pory jedynie Jasło.

W Jaśle zapora przeciwpowodziowa została kupiona przez samorząd pod koniec 2010 r. w ramach projektu współfinansowanego z pieniędzy unijnych. Jego całkowita wartość wyniosła niespełna 1,5 mln zł, z czego dofinansowanie z Regionalnego Programu Operacyjnego województwa podkarpackiego wyniosło 1,2 mln zł. Jak dowiedziała się PAP w urzędzie miasta, w ramach projektu, oprócz zapory, zakupione zostały również agregatory prądotwórcze oraz samochód strażacki.

Sama zapora kosztowała ponad 600 tys. zł

Sama zapora kosztowała ponad 600 tys. zł. Jej długość to 1 km, dzięki niej można powstrzymać falę o wysokości do dwóch metrów - poinformowano w urzędzie. Zapora jeszcze nie była używana i w urzędzie miasta mają nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby.

Ubiegłoroczna powódź wyrządziła w Jaśle straty w wysokości ok. 400 mln zł. Zalana została wówczas jedna trzecia miasta, powódź dotknęła ok. 13 tys. mieszkańców.

Według danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, straty, jakie spowodowała powódź w roku 2010 sięgają ponad 2,9 mld euro. W jej wyniku poszkodowanych zostało blisko 70 tys. rodzin, a ponad 14 tys. zostało ewakuowanych. Straty poniosło 811 gmin, ponad 18 tys. budynków mieszkalnych zostało zniszczonych.