Żywność i zborze będą mogły eksportować tylko firmy wskazane przez władze w Kijowie. Propozycje te krytykują Bruksela, Bank Światowy, a nawet politycy z obozu władzy.
Ukraina przygotowuje się do wolnej konkurencji z unijnymi firmami. Odpowiedzią Kijowa na otwarcie rynku mają jednak być monopole zarządzane przez lokalnych oligarchów. Waszyngton grozi Ukrainie międzynarodową izolacją. Wątpliwości wobec budowania narodowych czempionów ma również Bruksela.
Chodzi o propozycję zmian do ustawy o państwowym wsparciu dla sektora rolnego. Nowe regulacje przewidują, że prawo eksportu żywności i ziarna będą miały wyłącznie firmy wskazane przez państwo. „W ten sposób prawo de iure i de facto likwiduje wolny rynek i ustanawia państwowy monopol eksportowy” – napisała w liście do rządu Mykoły Azarowa Amerykańska Izba Handlowa na Ukrainie.

Powrót korupcji

Propozycje budzą sprzeciw także w obozie władzy. Nieformalnym liderem przeciwników zmian został były premier, wpływowy deputowany Partii Regionów Anatolij Kinach. – To niedopuszczalne, bo Ukraina, zwłaszcza w sytuacji wzrostu cen produktów rolno-spożywczych na światowych rynkach, ma unikalną szansę zostać potężnym graczem na rynku – tłumaczył Kinach w rozmowie z radiem Swoboda. – Ukraina musi jednak wcześniej rozwiązać wiele problemów, których nie da się rozwiązać bez prywatnych inwestycji. Chodzi o stworzenie infrastruktury eksportowej, budowę nowych silosów. Tymczasem ustawa poważnie pogorszy zaufanie do Ukrainy ze strony inwestorów – dodawał.
Tym bardziej że – jak wskazuje doświadczenie – zdobywcami licencji na eksport zboża byliby zapewne zbliżeni do prezydenckiej Partii Regionów oligarchowie. – To kolejna próba zajęcia zasobów finansowych przez nieprzejrzystych monopolistów wykorzystujących korupcyjne schematy – mówił Kinach.
O ponowne rozważenie propozycji zmian w prawie rolnym zaapelowały też międzynarodowe instytucje – Bank Światowy, Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. „Projekt doprowadzi do usunięcia z rynku prywatnych traderów” – oświadczyły.

Nowe imperium Firtasza

Co więcej, zmiany w systemie handlu ziarnem to niejedyny przykład tworzenia monopoli w najbardziej perspektywicznych branżach gospodarki. Kolejne zakłady produkcji amoniaku przejmuje powiązany z prezydentem Wiktorem Janukowyczem Dmytro Firtasz, do tej pory znany głównie z aktywności na rynku gazowym. W lutym Firtasz za 400 mln dol. wykupił firmę Azot, jednego z największych ukraińskich eksporterów nawozów sztucznych. W jego portfelu już znajdują się analogiczne zakłady w Krasnoperekopsku na Krymie, w Równem i w Gorłówce w obwodzie donieckim. Firtasz zamierza też odkupić dwie kolejne fabryki azotowe w Czerkasach i Odessie.
Firtasz, który dorobił się na pośrednictwie w handlu gazem, dysponuje też znakomitymi kontaktami na Kremlu. Po przejęciu branży azotowej może skutecznie lobbować za tańszymi cenami surowca. A im tańszy gaz, tym groźniejszym konkurentem dla zachodnich firm będzie azotowy konglomerat Firtasza.
Dla Ukrainy przemysł chemiczny i rolno-spożywczy to podstawa eksportu. Kijów wierzy, że konsolidacja branż i skupienie kluczowych aktywów w jednym ręku pozwoli stworzyć koncerny zdolne z powodzeniem konkurować w warunkach negocjowanej właśnie poszerzonej strefy wolnego handlu z UE. Pozwoli to na uelastycznienie strategii negocjacyjnej; w rozmowach między Kijowem a Brukselą wciąż jest kilkaset nieuzgodnionych punktów. Zaś prezydent Janukowycz oczekuje, że umowa zostanie zawarta jeszcze w tym roku. W czasie polskiej prezydencji w UE.