Milion osób zatrudnionych w Indiach do przeprowadzenia spisu powszechnego rozpoczęło w środę swoją pracę. W ciągu trzech tygodni mają zarejestrować dane o każdym człowieku w tym drugim z najludniejszych krajów świata. W Indiach mieszka 1,17 mld ludzi.

Pierwszą osobą zarejestrowaną w ramach spisu jest prezydent Pratibha Devisingh Patil.

Indie wkrótce będą mogły rywalizować z Chinami pod względem liczby ludności - przyrost naturalny w Indiach to 1,4 proc., podczas gdy w Chinach, liczących 1,3 mld ludzi, wynosi on zaledwie 0,49 proc. (według szacunków CIA z zeszłego roku).

Spis powszechny, przeprowadzany co 10 lat, ma istotne znaczenie dla rządu, a także sektora prywatnego, bo umożliwia ustalenie odpowiednich strategii, programów i budżetu - mówią przedstawiciele Indii. Obecnie trwa jego druga część. Pierwsza, przeprowadzona w zeszłym roku, pozwoliła oszacować ludność kraju na 1,17 mld, a liczbę gospodarstw domowych na 300 mln.

Po raz pierwszy w Indiach w ramach spisu odnotowane zostanie, czy ludzie żyją w domach z gliny czy betonu, czy mają elektryczność i dostęp do sanitariatu oraz czy chodzili do szkoły i czy uczą się nadal.

Miliony bezdomnych nocujących na ulicach, peronach kolejowych, pod mostami i w parkach zostaną policzone na samym końcu, 28 lutego, i te dane będą rewidowane do 5 marca.

Ostateczne wyniki spisu powszechnego, który przeprowadza około 2,7 mln osób, zostaną opublikowane za rok - dwa.

W tym roku Indie przeprowadzą osobno jeszcze jeden spis - przynależności kastowej.