Silna polityka spójności

To nie tylko pokazuje, jak polskie priorytety widzi prezydent Komorowski, ale także od razu wprowadza go do najważniejszej obecnie dla Polski unijnej rozgrywki – o kształt następnego budżetu (2014 – 2020) – w której o pieniądze będziemy musieli ostro walczyć. A choć zawsze w przypadku takich wizyt dużo jest kurtuazji i górnolotnych słów, to gdy Komorowski i Barroso mówili o polityce spójności, to widać było, że to nie tylko protokólarne grzeczności, ale realna wspólnota interesów.
– Potrzebna jest silna polityka spójności. Potrzeba solidarności europejskiej, bo bez niej nie będzie Unii, i oczywiście mogę liczyć na wsparcie Polski w tej sprawie – mówił po kilkudziesięciominutowym spotkaniu Barroso. – Ważne, by fundusz spójności funkcjonował na dotychczasowych zasadach. To jest szansa na wyrównanie poziomów życia, a przecież chodzi o to, żeby UE tworzyła jedną całość – dodał Komorowski. A gdy w trakcie pytań dziennikarze upewniali się o stanowisko Barroso, to szef Komisji, wywodzący się z Portugalii, kraju, który na tej unijnej polityce skorzystał najbardziej, nie zostawiał wątpliwości, że rozumie wagę sprawy.
To o tyle ważna deklaracja, że padła dzień przed nieformalnym spotkaniem Komisji Europejskiej właśnie w sprawie budżetu. Dziś będą na ten temat dyskutować komisarze szykujący się do przeglądu budżetowego, który ma zostać przedstawiony na koniec września. Ocenią oni dotychczasową realizację budżetu na lata 2007 – 2014 i na tej podstawie zastanowią się nad założeniami następnego. A choć polityka spójności zostanie, to nie wiadomo, w jakim kształcie i na jakim poziomie.
– Próbuje się ją zmienić i stwarzać wszelkie możliwe cele tylko po to, by można było skierować pieniądze do starych krajów UE – mówi eurodeputowany PiS Konrad Szymański. Dlatego już teraz widać, że cel, jakim jest co najmniej powtórzenie rezultatów finansowych dla Polski z obecnego budżetu – 68 mld euro, będzie bardzo trudny do osiągnięcia. Janusz Lewandowski, odpowiedzialny za unijny budżet, właśnie wrócił ze spotkań na temat unijnych finansów w Madrycie, Rzymie, Londynie i Paryżu i wnioski nie są pocieszające. – Wszędzie tam ministrowie finansów są pod presją programów oszczędnościowych, więc z ich punktu widzenia najlepiej zaoszczędzić na Brukseli – mówi komisarz.

Ostra walka o fundusze

Klimat niechęci płatników netto do tej polityki widać nawet czasami w Parlamencie Europejskim. – Od pewnego czasu, gdy pojawiają się projekty stanowisk czy rezolucji, to nie ma w nich polityki spójności, i o to, by się znalazła, trzeba stoczyć walkę w parlamencie – mówi eurodeputowny PO Sławomir Nitras. Dlatego Polska chce nasilić presję w tej sprawie i liczy na silne wsparcie Komisji.
Ale jak mówią polscy dyplomaci, nie liczymy tylko na dobry gest ze strony Komisji, ale na to, że będzie ona broniła polityki spójności, bo leży to w jej interesie. – Większe fundusze spójności to faktycznie większa władza Komisji, bo to ona ma duży wpływ na ich rozdział. A to nam sprzyja – mówi jeden z naszych dyplomatów.