W piątek Święto Lotnictwa obchodzono w stolicy przed Pomnikiem Ku Czci Lotników Polskich Poległych w latach 1939-1945; w sobotę uroczystości odbędą się na terenie 32 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Łasku.

"Niestety, oblicze święta kształtują cztery katastrofy, w których zginęli ludzie" - powiedział PAP Łuczak, przypominając katastrofy samolotu CASA, śmigłowca Mi-24, samolotu Bryza i ostatnią samolotu Tu-154.

"Jedną katastrofę można by położyć na karb przypadku, ale cztery już nie. Powinny one skłonić do refleksji, że coś jest nie tak z systemem szkolenia, eksploatacją, ze wszystkim" - powiedział Łuczak. "Po wielkiej katastrofie, w której zginęło pod Smoleńskiem dwóch prezydentów Lech Kaczyński i Ryszard Kaczorowski oraz niesłychana liczba ważnych osobistości, wszyscy przeżyli traumę; to był finał serii" - dodał.

Zdaniem Łuczaka, przed nowym kierownictwem sił powietrznych postawiono trudne zadanie uzdrowienia sytuacji. Jak ocenił, zmiany należy zacząć od systemu szkolenia.

"Pilot nie może wykonywać zadań za wszelką cenę. Ważne by młodzi ludzie którzy szkolą się dzisiaj w rzemiośle, w pięknym zawodzie pilota wojskowego, byli przyzwyczajeni ściśle przestrzegać instrukcji i procedur. Uchybienia tolerowane na początku przez instruktora mogą urosnąć do zachowań prowadzących do tragedii" - wskazał.

Wydawca miesięcznika wojskowego "Raport" uważa, że Święto Lotnictwa jest doskonałą okazją do przypomnienia, że aby mieć silne lotnictwo potrzebne są pieniądze i gospodarowanie nimi w rozsądny sposób.

"Nie można kupić nowoczesnego systemu bojowego, jakim jest F-16, bez zastanowienia się, jak będzie przebiegało szkolenie i trening" - wyjaśnił. "Bo oprócz szkolenia podstawowego, tak często przywoływanego w różnych wypowiedziach, konieczny jest trening, trening i jeszcze raz trening pilotów; potrzebny jest system w którym znajdą się symulatory i samoloty" - dodał.

Zdaniem eksperta, "należałoby się zastanowić nad włączeniem resztek polskiego przemysłu lotniczego w program zakupu samolotu LIFT - czyli maszyny zaawansowanego treningu taktycznego".

Kolejny problem to, jak ocenił Łuczak, kwestia przyszłości samolotów Su-22 i Mig-29 - "czy je modernizować, czy też pozwolić temu sprzętowi dolatać swoje i zakupić nowoczesne maszyny".

Święto jest także, zdaniem eksperta, dobrą okazją, by skłonić ludzi do refleksji, że pewne decyzje powinny być odwracalne. "Jeśli podejmie się pewne decyzje a życie będzie je weryfikowało negatywnie, to trzeba umieć się z nich wycofać. Myślę tu np. o niespecjalnie trafionym zakupie dużej ilości samolotów Bryza" - powiedział.

Także w opinii wydawcy magazynu "Skrzydlata Polska" i sekretarza Krajowej Rady Lotnictwa Tomasza Hypkiego katastrofa pod Smoleńskiem była "emanacją tego, co się dzieje obecnie w Siłach Powietrznych - kłopotów ze sprzętem, kłopotów ze szkoleniem, praktycznie ze wszystkim".

Według Hypkiego, nowi wojskowi na wysokich szczeblach w Dowództwie Sił Powietrznych dają nadzieję na zmiany ale - jak ocenił - "na razie zarówno jeśli chodzi o system szkolenia, jak i wyposażenia jest fatalnie".

"Szkoła w Dęblinie traci kolejne lata nie mając samolotów szkolnych; F-16, które latają, są niedokończone, bo brakuje pewnych systemów, piloci tych maszyn ciągle są szkoleni w Stanach Zjednoczonych, co jest fatalnym rozwiązaniem" - powiedział PAP ekspert.

"Jeśli chodzi o lotnictwo transportowe, to CASY latają nieźle, ale o Herculesach nie będę mówił, bo to jest skandal, że taki złom bierze się do Polski i wydaje na niego mnóstwo pieniędzy" - dodał.

Odnosząc się szerzej do sytuacji lotnictwa sekretarz Krajowej Rady Lotnictwa wskazał, że Polska nie ma obecnie własnego przemysłu lotniczego, bo wszystkie zakłady zostały sprzedane zagranicznym inwestorom. "Państwo tej wielkości co Polska powinno mieć taki przemysł i to jest bezdyskusyjne" - ocenił.



Ekspert wyraził opinię, że sytuację w przewozach lotniczych trudno ocenić, bo informacje o rzeczywistym stanie narodowego przewoźnika są szczątkowe.

"Dość dobrze" Hypki ocenił zaś zmiany w portach lotniczych, zastrzegając jednak, że przy braku infrastruktury drogowej nie ma to aż tak istotnego znaczenia. "Polska bez infrastruktury drogowej nie będzie rozwijać transportu lotniczego. W Polsce nie powstało centralne lotnisko, a tymczasem w Berlinie rozwija się olbrzymi port. Myślę, że niedługo polscy pasażerowie będą latać stamtąd" - powiedział.

Zdaniem Hypkiego "coś dobrego" można powiedzieć o małym lotnictwie prywatnym i lotnictwie sportowym. "Ciągle mamy sukcesy w szybownictwie, w sporcie samolotowym, nawet baloniarstwie. I to mimo trudnych warunków - braku pieniędzy i potrzeby poszukiwania sponsorów" - wskazał. "Producenci małych samolotów rozwijają się w Polsce nienajgorzej, podobnie jak ci którzy na nich latają. To na razie początki, ale dość żywiołowe" - dodał.

W ocenie Hypkiego "praprzyczyną" kłopotów lotnictwa, szczególnie wojskowego, jest brak polityków zainteresowanych tą branżą. "Po odejściu do europarlamentu Janusza Zemke nie został już prawie nikt" - powiedział.

Święto Lotnictwa przypada 28 sierpnia - w rocznicę zwycięstwa Franciszka Żwirki i Stanisława Wigury w największej międzywojennej imprezie lotnictwa sportowego - Międzynarodowych Zawodach Samolotów Turystycznych (Challenge International des Avions de Tourisme) w 1932 roku w Berlinie.

Podczas piątkowych uroczystości Święta Lotnictwa wiceszef MON Czesław Piątas przekonywał, że "Siły Powietrzne to najbardziej utechniczniony, nowoczesny rodzaj Sił Zbrojnych"; wskazywał też na wysokie kwalifikacje ich personelu.

Dowódca Sił Powietrznych gen. Lech Majewski ocenił, że ostatnie 20 lat to czas "głębokich, niekiedy rewolucyjnych zmian w lotnictwie, których celem są dobrze zorganizowane, dobrze dowodzone i wyszkolone na miarę marzeń Siły Powietrzne". "Pamiętać należy jednak, że pełna profesjonalizacja naszego lotnictwa jest programem długofalowym, zależnym nie tylko od nas samych, od naszych chęci i umiejętności" - dodał.(PAP)

ktl/ wkr/ itm/ kmad/