Episkopat zaapelował w czwartek, m.in. do osób gromadzących się przed Pałacem Prezydenckim, o umożliwienie przeniesienia ustawionego tam krzyża do kościoła św. Anny. Jego obrońcy deklarują, że nie chcą konfliktu z kościołem.

Sekretarz Episkopatu Polski bp Stanisław Budzik zaapelował też, by kwestia krzyża nie była wykorzystywana jako temat zastępczy ani narzędzie do jakichkolwiek celów.

Metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz powiedział, że krzyż nie może być zakładnikiem w rozmowach na temat form upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej.

Abp Nycz: nie wyobrażam sobie, by krzyż miał być zabierany siłą

Metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz powiedział, że nie wyobraża sobie, żeby krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego miał być zabierany siłą. Dodał, że ma nadzieję, iż "dobrej woli nie zabraknie po wszystkich stronach".

Hierarcha podkreślił, że sytuacja musi dojrzeć do tego, by krzyż został przeniesiony do kościoła św. Anny, tak jak było to wcześniej uzgodnione z Kancelarią Prezydenta i harcerzami.

"Nie wyobrażam sobie, by ten krzyż, który tam stoi, miał być zabierany siłą. Te emocje muszą jednak opaść. Wierzę głęboko, że to się dokona i stanie w sposób godny krzyża i naszej chrześcijańskiej tradycji" - powiedział podczas briefingu abp Nycz.

Jego zdaniem krzyż ma prawo do obecności w przestrzeni publicznej, ale nie tak, by budzić zgorszenia, jak miało to niedawno miejsce.

Stanisławski: Nie chcemy konfliktu ze stroną kościelną

Pilnujący krzyża nie chcą konfliktu z Kościołem i są gotowi pomóc w przeniesieniu krzyża; chcą, by w jego miejscu stanął pomnik ku czci wszystkich ofiar katastrofy smoleńskiej - powiedział w czwartek Miłosz Stanisławski ze Społecznego Komitetu Obrońców Krzyża.

Stanisławski ubolewał, że umocowana w czwartek na ścianie narożnego budynku Pałacu Prezydenckiego tablica, "nie była skonsultowana ze stroną społeczną", a w uroczystości nie wzięły udziału rodziny ofiar katastrofy; o zamiarze umieszczenia tablic nie wiedzieli też posłowie.

"Wszyscy broniący krzyża są katolikami, nikt z nas nie chce wchodzić w konflikt ze stroną kościelną" - powiedział Stanisławski. "Chcemy przenieść ten krzyż, chcemy pomóc hierarchom w uroczystym przemarszu, ale i upamiętnić ofiary w sposób adekwatny do katastrofy" - dodał.