Trwa zamieszanie związane z udziałem Janusza Palikota w komisji smoleńskiej PiS. Palikot zadeklarował w piątek, że będzie uczestniczył w pracach parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej niezależnie od tego, czy będzie jego członkiem, czy też nie. Prezydium komisji stwierdziło, że nie przyjmie posła PO do komisji. Dzisiaj komisja przesunęła swoje posiedzenie, a Palikot przedstawił dokument o delegacji w Smoleńsku.

Do zespołu wchodzi ponad 130 posłów i senatorów PiS. Zgłosił się też do niego poseł PO Janusz Palikot; w środę wniosek w tej sprawie złożył u marszałka Sejmu.

Jednak - jak poinformował w piątek na konferencji prasowej w Sejmie Palikot - prezydium zespołu ds. katastrofy smoleńskiej nie zgodziło się, by poseł Platformy został jego członkiem. Dlatego Palikot zwrócił się do marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny o wyjaśnienie "czy taka uchwała prezydium zespołu jest zgodna z prawem".

"Czy w świetle obowiązujących regulacji prawnych możliwa jest odmowa przynależności do zespołu? Czy podjęta uchwała nie narusza obowiązujących przepisów regulujących powyższe kwestie?" - pyta marszałka Palikot.

Palikot: Na posiedzenia komisji i tak będę przychodził

Zwrócił uwagę, że nie zdarzyło się jeszcze, aby jakikolwiek zespół parlamentarny odmówił członkostwa jakiemuś parlamentarzyście. "W pracach zespołu mogą brać udział wszyscy posłowie, także niebędący członkami zespołu, więc to, że nie zostanę przyjęty do zespołu (...) nie spowoduje, że nie będę przychodził" - mówił Palikot.

Jak zaznaczył, na posiedzenia zespołu tak, czy inaczej będzie przychodził - jako "członek tego zespołu, czy nieczłonek tego zespołu". "Także jako nieczłonek tego zespołu będę zadawał pytania, takie same, jakbym był członkiem zespołu" - zapewnił.

W trakcie piątkowej konferencji Palikot nazwał Macierewicza tchórzem. "Zabawa z tchórzem w chowanego w takich wysokich temperaturach jest szczególnie niebezpieczna. Taktyka obronna tchórza jest powszechnie znana. Połączona z wysokimi temperaturami mogłaby spowodować poważne zamieszanie i trudności w funkcjonowaniu polskiego parlamentu" - mówił poseł Platformy.

Mówił, że Macierewicz jest tchórzem, bo - będąc 10 kwietnia w Katyniu - nie udał się na miejsce katastrofy prezydenckiego samolotu.

"Gdyby Donald Tusk zginął w środę, ja bym był w środę w pociągu do Katynia tam właśnie w tej drugiej delegacji. Ja bym na piechotę poszedł zobaczyć, co się stało z moim ukochanym premierem. A Antoni Macierewicz - ten bojownik o WSI, ten bojownik, likwidator służb, lustrator, specjalista od teczek, ten nieustraszony rycerz wojujący o prawdę smoleńską - nie miał odwagi. Z pełnymi gaćmi wyjechał bez oglądania tego, co się wydarzyło w Smoleńsku. No i ten tchórz, ten sam tchórz spod Smoleńska Antoni Macierewicz dzisiaj nie ma odwagi zaprosić na posiedzenie 130-osobowego zespołu PiS-u jednego posła Janusza Palikota" - mówił.

Parlamentarny zespół ds. zbadania przyczyn katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem spotka się w piątek o godz. 14.30. Wcześniej planowano, że zbierze się on tuż po sejmowych głosowaniach - o godz. 10. Media spekulowały, że zmiana godziny piątkowego posiedzenia zespołu ma uniemożliwić Palikotowi wzięcie w nim udziału. W piątek na godz. 15 Palikot ma zaplanowaną konferencję prasową w Chełmie (woj. lubelskie). Szef zespołu Antoni Macierewicz (PiS) tłumaczył, że zmieniono godzinę posiedzenia na prośbę rodzin niektórych ofiar katastrofy, z którymi zespół ma się w piątek spotkać.



Palikot mówił, że konferencji w woj. lubelskim nie odwoła, dlatego na posiedzeniu zespołu o 14.30 go nie będzie. Tłumaczył, że piątkowa konferencja w Chełmie jest bardzo poważna; chce na niej przedstawić kandydatkę PO na prezydenta tego miasta. "Już raz przekładałem jej (konferencji - PAP) termin z powodu Antoniego Macierewicza i drugi raz nie chce mi się przekładać tego terminu. (...)Jestem pewien, że gdybym powiedział, że zostaję, to posiedzenie zespołu prawdopodobnie by się nie odbyło" - dodał.

Dokument o delegacji w Smoleńsku

Na konferencji Palikot przedstawił dokument - jak mówił - z Kancelarii Prezydenta z 9 kwietnia, który zawierał skład oficjalnej delegacji do Smoleńska. "To jest o tyle ważny dokument, że przybliża nas do odpowiedzi na pytanie, kto przygotował skład delegacji, kto ją ostatecznie zatwierdził" - ocenił Palikot. W jego opinii, taki dokument oznaczał polecenie wykonania usługi przewiezienia tych osób do Smoleńska. "Kancelaria Prezydenta zatwierdza skład, rząd wykonuje usługę" - dodał.

Jest to kserokopia faksu z datą 9 kwietnia i godz. 14.29, który jest zatytułowany: "Skład delegacji; samolot specjalny TU-154".

Palikot przygotował także kilka wniosków formalnych, skierowanych do Macierewicza jako szefa zespołu. Dotyczą one m.in. przesłuchania przez zespół prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, na okoliczność jego rozmowy z prezydentem Lechem Kaczyńskim, na krótko przed katastrofą. Wnioskuje także o przesłuchanie przez zespół posła PiS Karola Karskiego "na okoliczność złożonego przez niego zawiadomienia do prokuratury w 2008 roku na temat niewykonania polecenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego (...) podczas lotu do Azerbejdżanu". Domaga się także przesłuchania członków komitetu politycznego PiS.

Poseł PO sugeruje także, by wszyscy członkowie zespołu przygotowali interpelacje do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, które zawierałyby konkretne pytania, m.in. "czy wizyta prezydenta Lecha Kaczyńskiego była prywatnym wyjazdem w rozumieniu języka dyplomacji, która odbyła się bez zaproszenia ze strony rosyjskiej i była wyłącznie wynikiem woli Kancelarii Prezydenta Kaczyńskiego"; "dlaczego Jarosław Kaczyński nie identyfikował ciała Marii Kaczyńskiej, a ograniczył się jedynie do identyfikacji ciała Lecha Kaczyńskiego".

Macierewicz- posiedzenie przesunięte nie ze względu na Palikota, ale na rodziny ofiar

Parlamentarny zespół ds. zbadania przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem spotka się w piątek z rodzinami niektórych jej ofiar - poinformował szef zespołu Antoni Macierewicz (PiS). Dodał, że było to przyczyną przełożenia piątkowego posiedzenia z godz. 10 na 14.30.

Macierewicz zapowiedział, że wśród osób, które w piątek spotkają się z zespołem będą: Magdalena Merta, żona wiceministra kultury Tomasza Merty; Andrzej Melak, brat przewodniczącego Komitetu Katyńskiego Stefana Melaka oraz Jerzy Mamontowicz i Irena Kazimierczuk - brat i siostra Bożeny Mamontowicz-Łojek, szefowej Polskiej Fundacji Katyńskiej i założycielki Federacji Rodzin Katyńskich.

Szef zespołu tłumaczył, że to na prośbę tych osób posiedzenie zostało przełożone z godziny 10 na 14.30. Dziennikarze chcieli wiedzieć, czy zmiana godziny spotkania zespołu nie jest związana z tym, że swój udział w nim zapowiedział poseł PO Janusz Palikot, który z kolei na godzinę 15 miał zaplanowaną konferencję prasową w woj. lubelskim.

Macierewicz podkreślił, że rodziny ofiar w czwartek uzyskały informację, że prokuratura chce się z nimi spotkać i wtedy zdecydowały, że wcześniej chcą być wysłuchane przez zespół. A - jak dodał poseł - bardziej pasowały im godziny popołudniowe niż poranne.

"Rodziny zwróciły się do nas o to, aby posiedzenie naszego zespołu było poświęcone wysłuchaniu ich relacji. Chodzi także o to, że w najbliższym czasie mają się spotkać z prokuraturą i chcą wcześniej przedłożyć swoje stanowisko i uwagi opinii publicznej i przede wszystkim zespołowi" - tłumaczył Macierewicz.

Jak mówił, rodziny ofiar katastrofy "mają poczucie, że się ich nie słucha, że nie szanuje się ich uczuć, ich punktu widzenia, ich informacji, że zostały pozostawione same". Dodał, że to właśnie dlatego rodziny zwróciły się o spotkanie z zespołem.



W ocenie Macierewicza, krytyka ze strony rodzin ofiar jest trafna. "Inne okoliczności techniczne, polityczne bardziej wciągnęły opinie publiczną jeśli chodzi o analizę tej tragedii, a przeżycia, świadectwa, doświadczenia rodzin ofiar zeszły na drugi plan" - mówił poseł. "To błąd, chcemy go naprawić" - dodał.

Macierewicz podkreślał podczas piątkowej konferencji, że Palikot nie jest członkiem zespołu, dlatego on sam nie widzi możliwości, by uczestniczył w jego pracach. Wcześniej Prezydium zespołu przyjęło uchwałę, w której stwierdzono, że ten poseł PO nie może być członkiem zespołu.

Jego szef tłumaczył, że decyzja ta została podjęta na podstawie "paragrafu piątego, ustęp drugi, w związku z paragrafem pierwszym, ustęp drugi i trzeci" Regulaminu zespołu parlamentarnego ds. katastrofy.