Ponad 440 tys. dzieci w wieku od trzech do pięciu lat nie dostanie się w tym roku do przedszkola. A rząd obiecuje: już za pięć lat miejsc wystarczy dla prawie wszystkich maluchów - odnotowuje "Gazeta Wyborcza".

W całym kraju trwa właśnie rekrutacja do przedszkoli. Dzieci w wieku od 3 do 5 lat jest 1 mln 105 tys. Rodzice trzy i czterolatków denerwują się, bo ich maluchy mają małe szanse na miejsce. Inne wskaźniki MEN i dane GUS napawają jednak optymizmem. W ciągu czterech ostatnich lat liczba dzieci chodzących do przedszkola znacząco wzrosła - z 41 proc. w 2006 r. do prawie 60 proc. w 2009 r. - zaznacza gazeta.

A jednak wciąż jesteśmy na szarym końcu wśród państw Unii - średnia wynosi 90 proc. W samej Warszawie, w której procent dzieci uczęszczających do przedszkola jest najwyższy (prawie 97 proc.), brakuje ok. 5 tys. miejsc. Co to oznacza? Na prawie każdym trzy - i czterolatku, który nie pójdzie do przedszkola, państwo traci podwójnie: w wymiarze ekonomicznym i edukacyjnym. Trochę lepszą sytuację mają czterolatki - nie dostanie się "tylko" 145 tys. z nich (40 proc.). Absolutne pierwszeństwo w rekrutacji mają pięciolatki, dlatego w tym roku do przedszkoli przyjęto ich aż 75 proc. Za rok edukacją przedszkolną mają być objęte wszystkie dzieci w tym wieku. Pisze o tym więcej "Gazeta Wyborcza".