Centralne Biuro Śledcze czeka reforma, która uniezależni je od komendanta głównego policji.
Rok temu we Wrocławiu porwana została córeczka znanego na Śląsku biznesmena. Akurat nie było kontaktu z komendantem głównym ani jego zastępcami. Bez ich zgody nie można założyć podsłuchu. Tylko szczęściu można zawdzięczać, że opóźnienie w wyśledzeniu porywaczy nie skończyło się tragedią.
Teraz – jak dowiedział się DGP – CBŚ będzie mieć swój budżet, a jego szef w randze komendanta będzie sam decydował w sprawach finansowych i kadrowych
Reforma będzie wymagać poważnych zmian w ustawie o policji, do której zostanie wpisana komenda CBŚ. Dziś wystarczyłaby decyzja komendanta głównego lub szefa MSWiA, by polskie FBI przeszło do historii. Gdy tworzono biuro, miało ono zatrudniać najlepszych i najlepiej im płacić. Dziś to już przeszłość. CBŚ przegrywa płacową rywalizację z CBA czy ABW. Wiceszef CBŚ, który kieruje pracą 2500 ludzi, zarabia ok. 7 tys. zł.
Komendant główny nadal będzie podejmował decyzje np. o działaniach CBŚ poza granicami Polski. Rocznie takich operacji zdarza się przynajmniej kilkanaście. Są związane głównie z narkotykami. Komendant główny będzie nadal decydował o losach świadków koronnych, którzy dla swojego bezpieczeństwa muszą rozpocząć nowe życie poza granicami Polski.
ROZMOWA
ROBERT ZIELIŃSKI:
CBŚ funkcjonuje dziesięć lat i dotąd nie potrzebowało żadnych rewolucyjnych zmian w prawie. Co się stało, że nagle są nieuniknione?
ADAM MARUSZCZAK*:
Zależy nam na tym, aby skuteczniej, w uproszczony sposób zarządzać tą ponaddwutysięczną formacją. Dziś działamy na takich samych zasadach jak inne biura w Komendzie Głównej Policji. Jest sporo takich spraw, głównie finansowo-kadrowych, które dziś wymagają podpisu komendanta głównego i wcześniej przechodzą akceptację w wielu innych biurach KGP. To archaiczne rozwiązania, które rodzą niepotrzebne biurokratyczne problemy. Teraz to wszystko będzie mogła załatwić osoba, która obejmie stanowisko dyrektora CBŚ. Oczywiście w ślad za uprawnieniami idzie większa odpowiedzialność.
Jeśli mówimy o pieniądzach, to jaki jest dziś budżet CBŚ? Chciałbym wiedzieć, czy opłaca się waszymi siłami łapać bandytów.
Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. I to jest dla mnie ważny argument za zmianami. Jako jedno z biur KGP korzystamy ze wspólnego konta komendanta głównego policji. Trudno jest mi zatem wyliczyć, ile państwo polskie kosztuje zwalczanie zorganizowanej przestępczości. Proszę jednak nie zapominać, że na tę walkę składa się i będzie się składać także praca wielu policjantów pionu kryminalnego będących poza strukturami CBŚ. To są także koszty tej walki. A czy opłaca się łapać bandytów? Dla mnie to pytanie retoryczne. Jasne, że się opłaca, i państwo nigdy nie powinno przestać tego czynić, powołując się na koszty.
To nie lepiej wydawać pieniądze, sięgając do kieszeni komendanta, niż swoje własne, ściśle wyliczane?
Z uśmiechem powiem, że tak – łatwiej. Ale na serio, to trudniej jest prowadzić racjonalną politykę. Dziś wygląda to tak, że chodzę do dyrektora finansów z każdym pomysłem na inwestycję. Na jeden dostaję zgodę, na inny nie. Będąc dysponentem budżetu CBŚ, wiedziałbym, ile mam pieniędzy na cały rok. I to ja, z pełną odpowiedzialnością, podejmowałbym decyzję, na co je przeznaczyć. Można byłoby wówczas pokusić się o podanie kosztów walki CBŚ z przestępczością i np. porównać nakłady i efekty naszej pracy z innymi służbami: Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego czy Centralnym Biurem Antykorupcyjnym.
Jako dyrektor zyska pan również większe uprawnienia dotyczące np. stosowania podsłuchów telefonicznych. Dotychczas funkcjonował jeszcze jeden stopień kontroli: pozytywnie oceniony przez pana wniosek musiał zostać zaakceptowany przez komendanta głównego lub jednego z jego zastępców. To budzi obawy nadużyć.
Przygotowywana zmiana rzeczywiście zakłada, że to dyrektor CBŚ będzie mógł wnioskować do prokuratora i sądu o zastosowanie podsłuchu. Podkreślam słowo „wnioskować”, gdyż to prokuratura i sąd decydują o podsłuchu. Co więcej, trwają sejmowe prace nad projektem zmian prawa, które dają możliwość prokuratorowi i sędziemu skontrolowania materiałów, na podstawie których wnioskujemy o podsłuch. Poza tym komendant główny policji jest moim przełożonym i cały czas będzie miał możliwość skontrolowania naszej pracy w każdym zakresie. Dlatego nie widzę żadnego zagrożenia nadużyć w tej sferze, a tylko ograniczenie niepotrzebnej biurokracji.
Pojawiają się opinie, że te zmiany to pierwszy krok do wyjścia CBŚ z policji. Ile jest prawdy w tym, że chcecie realizować własne ambicje i stać się nową służbą specjalną na wzór ABW?
Zdecydowanie zaprzeczam. To byłby nierozsądne. Doskonale zdaję sobie sprawę, że w dużej mierze siłą Centralnego Biura Śledczego jest 100 tysięcy policyjnych par oczu i uszu.
*Adam Maruszczak, jest dyrektorem Centralnego Biura Śledczego